"Złoty Pociąg 2025". Przełom po miesiącach ciszy
Po długim okresie milczenia, szef grupy poszukiwawczej „Złoty Pociąg 2025” powrócił z wiadomością, na którą czekało wielu pasjonatów historii. W emocjonalnym wpisie w mediach społecznościowych, ukrywający się pod inicjałem M. lider zespołu, niedawno ogłosił przełom. Jak sam przyznał, cisza była potrzebna, by zebrać siły po wcześniejszych niepowodzeniach.
- Witam Państwa po długim czasie nieobecności! Stare powiedzenie mówi - „Mowa jest srebrem a milczenie - złotem”. W ciszy, czasem dokonują się rzeczy wielkie. Potrzebny był pewien „oddech”, aby zebrać siły, myśli i podnieść się po „ciosie”, którym był brak zezwoleń na prowadzenie badań na wskazanym przeze mnie terenie
- napisał lider zespołu.
Teraz sytuacja diametralnie się zmieniła. Po długich negocjacjach poszukiwacze w końcu otrzymali zielone światło.
- Dziś z dumą i satysfakcją mogę wam powiedzieć otwarcie - Mamy zgodę właściciela terenu! Po długich i żmudnych negocjacjach z Nadleśnictwem Świdnica, otrzymaliśmy zezwolenie na wejście w teren i wykonanie badań georadarowych. Może nie w 100% takie jak sobie pierwotnie zakładaliśmy, ale w stopniu, który pozwoli przybliżyć nas do prawdy
- czytamy w komunikacie.
Zgoda jest, ale pod wieloma warunkami. Nadleśnictwo wyjaśnia
Informację o wydaniu zgody potwierdziło Nadleśnictwo Świdnica. Pozwolenie dotyczy jednak nieinwazyjnego etapu prac. Teren poszukiwań to obszar chroniony, dlatego zgoda jest obwarowana licznymi warunkami.
- Obszar poszukiwawczy wynosi do około pół hektara, na tej powierzchni grupa ma zgodę na to, żeby dokonywać poszukiwań z wykorzystaniem ręcznych urządzeń elektronicznych oraz ręcznych bardzo prostych narzędzi takich jak łopatki, saperki, szpadle, po to tylko, żeby w żaden sposób nie uszkodzić roślinności ani korzeni drzew
– wyjaśniał nam nadleśniczy Jerzy Zemlik.
Poszukiwacze, którzy mają czteroetapowy plan zakładający m.in. odwierty, na bardziej inwazyjne prace będą musieli poczekać. Grupa złożyła już dokumenty do Dolnośląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Decyzja powinna zapaść w ciągu 30 dni. Lider obiecuje ujawnienie dalszych szczegółów w odpowiednim czasie.
Tajemniczy lider nie ma wątpliwości. "Odnaleziono tunel i trzy wagony"
Mimo ograniczeń, lider grupy jest pełen optymizmu i pewności siebie. Podtrzymuje swoje wcześniejsze deklaracje, że za pomocą radiestezji udało mu się zlokalizować nie tylko tunel, ale i trzy ukryte w nim wagony.
- Historia o tzw „złotym pociągu jest prawdziwa, radiestezja jest fizyką, a ja odnalazłem tunel i trzy wagony ukryte w środku. Jak to się stało, jak do tego doszło, przyjdzie czas, że wszystko wyjaśnię i odpowiem na każde pytanie
- zaznacza.
Szef zespołu „Złoty Pociąg 2025” twierdzi, że jego badania są niezwykle precyzyjne. Lokalizację tunelu ma opisywać aż 16 punktów GPS. Jednocześnie zapowiada, że wkrótce ujawni swoją tożsamość.
- Mój plan od samego początku zakładał, ujawnienie się po otrzymaniu zgody na badania, ale jak wiecie tej zgody nie było. Teraz ta zgoda jest i wiem, że powoli czas mojej anonimowości dobiega końca. Jestem gotowy, stanę twarzą w twarz z każdym i będę bronił wykonanej przez siebie pracy
- tłumaczy szef zespołu „Złoty Pociąg 2025”
Co może skrywać "złoty pociąg"? Teoria poszukiwaczy
Legenda o zaginionym pod koniec II wojny światowej pociągu od dekad rozpala wyobraźnię. Skład miał być wypełniony złotem, dziełami sztuki i tajnymi dokumentami III Rzeszy. Grupa „Złoty Pociąg 2025” ma własną teorię na temat jego ukrycia.
- Uważam, że ten tzw. 'Złoty Pociąg', (czyli pociąg towarowy z jednym wagonem opancerzonym blachą, z działkiem przeciwlotniczym) wyjechał z Wrocławia na początku roku 1945 podczas srogiej zimy [...] i wtedy dokonano ukrycia, tych trzech ostatnich wagonów odpiętych ze składu kolejowego i wtoczonych przez więźniów do tunelu
- pisał latem M.
Według niego cała operacja była ściśle tajna, a osoby zaangażowane w ukrycie pociągu zostały zlikwidowane, co tłumaczyłoby brak jakichkolwiek dokumentów.
Internauci trzymają kciuki. "Mamy nadzieję, że cokolwiek tam się uda znaleźć"
Wiadomość o uzyskaniu zgody wywołała falę komentarzy w sieci. Wielu internautów z entuzjazmem podchodzi do wznowienia poszukiwań i wspiera grupę, niezależnie od ostatecznego wyniku.
"Trzymam kciuki. Nawet jeśli nie będzie tam złotego pociągu to mam nadzieję, że cokolwiek tam się uda znaleźć"
"Trzymam kciuki i liczę że znajdziesz tam wiele zaginionych dzieł sztuki!!"
"Świetnie, że po tak długim czasie pojawiły się w końcu konkretne informacje. (...) Muszę przyznać, że jestem pełen podziwu dla Twojej motywacji, pasji i chęci do działania. (...) Trzymam kciuki, żeby całość przebiegła zgodnie z procedurami i żebyśmy w końcu poznali prawdę."
Lider poszukiwaczy zapowiada, że to dopiero początek emocji i każe fanom legendy czekać na dalszy rozwój wypadków.
- Czekajcie na dalszy rozwój wypadków, będzie się działo! 𝐙 𝐩𝐨𝐳𝐝𝐫𝐨𝐰𝐢𝐞𝐧𝐢𝐚𝐦𝐢 𝐌.- 𝐬𝐳𝐞𝐟 𝐳𝐞𝐬𝐩𝐨ł𝐮 „𝐙ł𝐨𝐭𝐲 𝐏ocią𝐠 𝟐𝟎𝟐𝟓”
- napisał na koniec w ostatnim poście.