Złotego Pociągu będą szukać wahadełkiem? Zaskakująca metoda poszukiwaczy!

2025-10-07 9:51

Poszukiwania legendarnego „Złotego Pociągu” wchodzą w nową fazę. Grupa poszukiwawcza "Złoty Pociąg 2025" twierdzi, że zlokalizowała skład dzięki radiestezji. Czy wahadełko i różdżka mogą być skuteczniejsze od nowoczesnej technologii? Szef zespołu ujawnia kulisy odkrycia i odpiera zarzuty krytyków. O komentarz zapytaliśmy eksperta w radiestezji.

"Ja je znalazłem i twierdzę to z pełną mocą"

Poszukiwania legendarnego pociągu, który miał zniknąć pod koniec II wojny światowej w okolicach Wałbrzycha, budzą spore emocje. Szef zespołu "Złoty Pociąg 2025", ukrywający się pod inicjałem M., ogłosił, że jego grupa zlokalizowała tajemniczy tunel i trzy wagony. Co najbardziej intrygujące, odkrycia dokonano przy użyciu radiestezji. W swoim poście wyjaśnia, że badania są kompletne i precyzyjne.

-Praca radiestezyjna została wykonana dobrze, badanie jest kompletne, spina się w każdym elemencie, ewentualna możliwość popełnienia błędu została wyeliminowana. [...] nie 10 pkt GPS, tylko 16 pkt GPS opisuje tunel, po 8 pkt na lewą i prawą stronę tunelu, czyli łącznie 16 pkt GPS, dzięki tym punktom, widzimy na mapie przebieg tunelu i jego krzywiznę

- tłumaczy lider grupy.

Dzięki tym badaniom poszukiwacze twierdzą, że znają nie tylko przebieg tunelu, ale także jego głębokość i szerokość. To pozwoliło im stworzyć model obrazujący ogrom pracy maskującej wykonanej przez Niemców.

Kulisy ukrycia Złotego Pociągu

Według teorii poszukiwaczy, pociąg miał zostać ukryty na początku 1945 roku, jeszcze przed oblężeniem Wrocławia.

-Uważam, że ten tzw. 'Złoty Pociąg', (czyli pociąg towarowy z jednym wagonem opancerzonym blachą, z działkiem przeciwlotniczym) wyjechał z Wrocławia na początku roku 1945 podczas srogiej zimy [...] i wtedy dokonano ukrycia, tych trzech ostatnich wagonów odpiętych ze składu kolejowego i wtoczonych przez więźniów do tunelu

- napisał latem M.

Podkreśla również, że cała operacja była tajna ("Geheim"), a osoby wykonujące prace maskujące, prawdopodobnie więźniowie obozowi, zostały zlikwidowane. To ma tłumaczyć brak jakichkolwiek dokumentów, co często jest argumentem sceptyków.

Jak działa radiestezja? Ekspert tłumaczy

Dla wielu osób metoda ta jest kontrowersyjna i brzmi jak wróżbiarstwo, jednak radiesteta jest oficjalnie zarejestrowanym zawodem rzemieślniczym. Jest na liście Związku Rzemiosła Polskiego, wpisany jako zawód, w którym realizowane jest dualne kształcenie zawodowe w rzemiośle. O wyjaśnienie, na czym polegają takie poszukiwania, poprosiliśmy Tadeusza Zbiegienię, dyplomowanego mistrza radiestezji z Centrum Radiestezji i Psychotroniki "Wahadło" w Katowicach.

-Radiestezja polega na tym, że odczuwa się dany rodzaj promieniowania. Świadomie musimy się nastawić na to, co chcemy szukać. W tym wypadku nastawiamy się na stal, czy np. szukanie pociągu

- tłumaczy ekspert.

Jak dodaje, kluczowa jest tu podświadomość badacza, a przyrząd jest tylko narzędziem, które manifestuje to, co wyczuwa człowiek.

-Odbiera się to na poziomie podświadomym, dlatego potrzebny jest przyrząd, który zamanifestuje to. Może to być wahadło, różdżka dwuramienna lub różdżka kątowa. Wtedy ma się ustalony kod danego przyrządu, np. że przy wahadle jest bezruch, więc tego promieniowania nie ma. Jak są obroty, to znaczy, że wyczuwa się promieniowanie

- mówi Tadeusz Zbiegieni.

Zapytany przez nas o to, jak ocenia szanse na odkrycie Złotego Pociągu, odpowiedział: Teoretycznie wszystko jest możliwe. Uważam, że jest to sztuka i nie ma stuprocentowej pewności, że się znajdzie.

Jak zaznaczył od prawie 40 lat szuka wody i ma trafność ponad 90 procent. - Udało mi się też znaleźć osoby zaginione, a także złoża złota w Laosie. To jest możliwe, ale jest to trudne - mówi nam radiesteta. 

Fizyka skuteczniejsza niż elektronika?

Lider poszukiwaczy Złotego Pociągu idzie o krok dalej, twierdząc, że radiestezja to niedoceniana gałąź fizyki, która w pewnych warunkach przewyższa nowoczesną technologię.

- Radiestezja to fizyka, jest ona jedynie nierozpoznana i nieopisana [...]. Wymaga ona też pewnych wybitnych predyspozycji umysłowych, analitycznych, mentalnych od radiestety [...]. Jest to metoda z którą (jeśli jest poprawnie wykonana) żadne urządzenie elektroniczne na dzień dzisiejszy nie ma szans rywalizować, żadne urządzenie nie jest w stanie tak głęboko „zajrzeć” pod ziemię jak radiesteta

- przekonuje w swoim wpisie.

Od wahadełka do łopaty. Jak będą wyglądać prace?

Choć odkrycia dokonano metodą radiestezji, dalsze etapy wymagają już konkretnych, fizycznych działań. Grupa "Złoty Pociąg 2025" otrzymała częściową zgodę od Nadleśnictwa Świdnica na rozpoczęcie pierwszego etapu prac. Jak tłumaczy nadleśniczy Jerzy Zemlik, na razie mowy nie ma o ciężkim sprzęcie.

-Obszar poszukiwawczy wynosi do około pół hektara, na tej powierzchni grupa ma zgodę na to, żeby dokonywać poszukiwań z wykorzystaniem ręcznych urządzeń elektronicznych oraz ręcznych bardzo prostych narzędzi takich jak łopatki, saperki, szpadle

- wyjaśnia w rozmowie z Radiem Eska.

Kolejne etapy, czyli badania geofizyczne i odwierty, wymagają szeregu dodatkowych zgód. To proces, który może zająć długie miesiące, a nawet lata. Poszukiwacze są jednak zdeterminowani.

-Jedyne czego teraz potrzebujemy to dowodu, który zamknie usta wszystkim krytykom i do tego zmierzamy. [...] Za moim zgłoszeniem kryje się prawda i ona się obroni

- podsumowuje lider grupy.