To już pewne! Przystanki w centrum Trzebnicy są tylko dla wysiadających!

Walka o pozostawienie przystanków autobusowych w centrum miasta w niezmienionej formie trwa od kilku tygodni. Przypomnijmy, zmiana ma na celu rozruszanie centrum przesiadkowego przy dworcu kolejowym, z którego obecnie praktycznie nie korzystają mieszkańcy.

Decyzji gminy sprzeciwiają się zarówno przewoźnicy, jak i mieszkańcy. Grupa radnych zbierała nawet podpisy pod inicjatywą uchwałodawczą ws. pozostawienia przystanków bez zmian. Jak przekonywała na sesji Rady Miejskiej jedna z protestujących, Małgorzata Płeska, pomysł gminy nie ma sensu.

- Co mają zrobić seniorzy, osoby często schorowane, w tym moi sąsiedzi z ul. Milickiej. Czym i za jakie pieniądze mają dostać się do nowego dworca? Mają zamówić taksówkę za 20 zł, żeby dalej pojechać za 6 zł autobusem do Wrocławia? Ja od ponad 30 lat dojeżdżam codziennie do pracy do Wrocławia, kto nam zwróci dodatkowe koszty uzyskania naszych przychodów, które i tak później wydamy w trzebnickich sklepach? - mówiła mieszkanka Trzebnicy.

Odległości między przystankami a dworcem nie są takie duże - odpowiadał radny Paweł Wolski.

- Jestem biegaczem i podczas biegania po mieście zmierzyłem te odległości. Tak naprawdę jedynie ta część z ul. Milickiej, ul. Prusickiej, liceum ma dalej. Inni mają porównywalne odległości, a same dworce oddalone są od siebie ok. 700 metrów. Owszem, jest pod górę, co może przeszkadzać seniorom, ale z drugiej strony, często jest tak, że gdy seniorzy wyjeżdżają do Wrocławia, to są podwożeni na dworzec przez rodzinę - argumentował trzebnicki radny.

Radni z ugrupowania burmistrza Marka Długozimy przekonywali, że przystanki w centrum od samego powstania miały być tymczasowe. Dlatego solidarnie, większością głosów poparli zmiany. Przeciwko byli radni Koalicji Obywatelskiej i PiS-u. Zmiany wejdą w życie od lipca.