Zgotował psu prawdziwy koszmar. Oprawca Fijo po 5 latach trafił za kraty
Nad sprawą pracowali policjanci z Zespołu Poszukiwań i Identyfikacji Osób Komendy Miejskiej Policji w Toruniu, bo to właśnie w Chełmży w powiecie toruńskim doszło do brutalnego ataku na szczeniaka Fijo w 2018 roku.
W minioną sobotę (1 lutego) funkcjonariusze zatrzymali 36-letniego chełmżanina na terenie Kamiennej Góry w województwie dolnośląskim. Mężczyzna przez niemal 5 lat ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości, próbując uniknąć odpowiedzialności za znęcanie się nad psem. Przez większość czasu był za granicą, jednak z ostatnich ustaleń wynikało, że wrócił do kraju.
- Do zatrzymania doszło w jednym z mieszkań, mężczyzna trafił do radiowozu, a stamtąd prosto do policyjnego aresztu
– informuje Komenda Miejska Policji w Toruniu.
W poniedziałek 36-latek został przewieziony do zakładu karnego, gdzie odbędzie zasądzoną karę. Zgodnie z decyzją sądu z 2019 roku mężczyzna spędzi „za kratami” rok i 6 miesięcy.
Historia Fijo poruszyła całą Polskę
Do tej wstrząsającej historii doszło w 2018 roku w Chełmży w województwie kujawsko-pomorskim. Mężczyzna skatował wówczas 4-miesięcznego psa i zostawił w kałuży krwi. Psa znalazła jego żona, która wróciła do domu z dziećmi. To ona zawiadomiła policję, jej mąż wtedy uciekł. Zwierzę miało liczne krwiaki, wybite zęby i porażone tylne łapy. Przeszło poważną operację, ale w wyniku pobicia doznało całkowitego paraliżu tylnych łap i do końca życia będzie poruszać się na wózku.
Mężczyzna po zdarzenia wkrótce został zatrzymany, usłyszał zarzuty, ale wypuszczono go na wolność. W 2019 roku zapadł wobec niego wyrok – m.in. 1,5 roku Bezwzględnego pozbawienia wolności i zakaz posiadania zwierząt do 10 lat. W 2020 roku wyrok się uprawomocnił, ale nie został wykonany, bo sprawca przez niemal 5 lat się ukrywał. W wece policji wpadł 1 lutego 2025 roku na terenie Kamiennej Góry.