Patryk Klimala na wylocie ze Śląska Wrocław
Nie tak miała wyglądać przygoda Patryka Klimali w Śląsku Wrocław. Gdy napastnik przychodził do klubu, powitany został przez kibiców w przerwie jednego z meczów gromkimi oklaskami. Zarówno eksperci, jak i sympatycy ekstraklasy spodziewali się, że dla WKS-u będzie to kolejny ważny krok do przodu, a sam Klimala stanie się ważną postacią wrocławskiego klubu.
Niestety, nieskuteczność na wiosnę i problemy wychowawcze podczas okresu przygotowawczego przed sezonem 2024/2025 sprawiły, że trener Magiera przestał widzieć dla Klimali miejsce w swoim zespole.
"Spotkałem się z Patrykiem Klimalą w niedzielę przed wyjazdem na obóz do Austrii. Poinformowałem go o mojej decyzji, że nie będzie w kadrze na sezon 2024/2025 jako piłkarz Śląska Wrocław [...] Ja jestem od podejmowania decyzji i te decyzje nie zawsze muszą być popularne, muszą być skuteczne. Uznałem po sparingu, który graliśmy z Rokitą Brzeg Dolny. że będziemy się z Patrykiem musieli rozstać, będziemy szukać innego napastnika o innym profilu, aby ta drużyna jeszcze bardziej się rozwinęła. Dzisiaj sprawą Patryka Klimali zajmuje się dyrektor sportowy, aby jak najlepiej tę sprawę rozwiązać"
- tłumaczył trener Jacek Magiera.
Jak podaje Szymon Janczyk z redakcji "Weszło", nowym klubem Patryka Klimali ma zostać Sydney FC. Australijski zespół napastnika pozyska na zasadzie rocznego wypożyczenia. Nowy klub Klimali to półfinalista fazy play-off A-League w minionym sezonie. Co ciekawe, Sydney FC w przeszłości trenował Vitezslav Lavicka, czyli były trener Śląska Wrocław.
Patryk Klimala dla Śląska Wrocław rozegrał łącznie 11 spotkań, w których nie strzelił żadnego gola i zanotował jedną asystę. W bieżącym sezonie występował na poziomie trzecioligowych rezerw WKS-u, gdzie udało mu się zdobyć cztery gole.
W ostatnich tygodniach głośną sprawą była rzekoma premia za zdobywane w drugim zespole gole. Napastnik miał chwalić się młodszym kolegom z szatni, że strzelając gole w rezerwach, inkasuje duże pieniężne premie. Do sprawy publicznie odniósł się m.in. dyrektor sportowey Śląska Wrocław, David Balda, który zaprzeczył tej informacji.