Tudor Baluta na wylocie ze Śląska Wrocław? Letnie okienko transferowe zostało zawalone koncertowo

i

Autor: Śląsk Wrocław

Piłka nożna

Ciekawy przypadek Tudora Baluty. Czy rumuński pomocnik powinien zostać w Śląsku Wrocław?

2025-02-17 13:50

Śląsk Wrocław zdołał wygrać swoje drugie spotkanie w sezonie, pokonując Widzew Łódź aż 3:0. Cichym bohaterem tego meczu był Tudor Baluta, który przecież jeszcze niedawno miał już... żegnać się z klubem! Rumuński pomocnik pokazał jednak, że jego potencjał jest ogromny i może dać Śląskowi wiele dobrego. Czy dobry występ oznacza, że Baluta powinien jednak zostać w klubie?

Czy Tudor Baluta powinien zostać w Śląsku Wrocław?

Okazałe zwycięstwo z Widzewem Łódź wlało w serca kibiców Śląska Wrocław sporo niewidzianej dawno nadziei. WKS zaprezentował się naprawdę dobrze, nie tylko ze względu na pokazaną dominację, ale przede wszystkim styl i pewność, z jakimi to zwycięstwo udało się osiągnąć. Jednym z ojców tego małego sukcesu był skreślany przez wielu Tudor Baluta, o którym dyskutowano ostatnio częściej w kontekście odejścia z klubu, niż jak o zawodniku do pierwszego składu. Świetny występ z Widzewem zmienił nieco percepcję kibiców na tego piłkarza, a także jest on doskonałą okazją na pochylenie się nad ciekawym przypadkiem, jakim jest przygoda rumuńskiego pomocnika w Śląsku.

Tudor Baluta do WKS-u dołączył w letnim okienku transferowym, jednak wydarzyło się to stosunkowo późno. Od samego początku wiadome było, że Śląsk pozyskał zawodnika, który dysponuje sporą jakością, jednak zanim zdoła ją pokazać, musi odbudować się fizycznie i psychicznie po bardzo dotkliwej kontuzji, w wyniku której jego kariera stanęła pod znakiem zapytania. Baluta w przeszłości był zawodnikiem Brighton Howe & Albion, z którego wypożyczany był m.in. do ligi holenderskiej czy ukraińskiej. To piłkarz z określoną jakością, dzięki której zyskał miejsce w reprezentacji Rumunii. Z kadrą zdołał nawet osiągnąć historyczny sukces i awansować na EURO 2024, jednak z turnieju wykluczył go wspomniany już uraz.

Kontuzja dla Baluty była prawdziwym koszmarem. Rumuński pomocnik już w sezonie 2021/2022 był wykluczony z gry na aż 362 dni ze względu na uraz stawu skokowego, po którym odbudowanie się było sporym wyczynem. W momencie, gdy wydawało się, że jego kariera wróciła już na właściwe tory, 12 listopada 2023 doznał urazu mięśni przywodziciela, co ponownie wyeliminowało go z gry na ponad pół roku. Przyjście do Śląska Wrocław miało być kolejną szansą na odbudowanie się i udowodnienie wszystkim, że Baluta może grać na wysokim poziomie. 

Patrząc na przeszłość rumuńskiego pomocnika, Śląsk decydował się na spore ryzyko. Jego przyjście można porównać do transfery Nahuela Leivy - WKS sprowadził zawodnika, który umiejętnościami przerasta ekstraklasę, jednak trzeba zainwestować w niego sporo czasu i cierpliwości, zanim wróci do swojej optymalnej dyspozycji. Z jakiegoś powodu we Wrocławiu nagle o tym zapomniano i już po pół roku od sprowadzenia Baluty, chciano się go pozbyć. Warto zaznaczyć, że gdyby nie zawieszenie za żółte kartki Petera Pokornego, to Rumuna w Śląsku mogłoby już nawet nie być, jednak los chciał, że zagrał on z Widzewem Łódź...

I to jak zagrał. Baluta był absolutnym królem środka pola. Poza absurdalnie wysoką liczbą bloków i przechwytów, widać było po nim dużą pewność siebie, solidność i chęć do gry. Rumun za każdym razem dawał kolegom możliwość podania, był aktywny w każdej części boiska, nie popełniając przy tym praktycznie żadnych większych błędów. To na jego solidności zbudowane zostało zwycięstwo z Widzewem, a o jego wybitnej aktywności świadczy m.in. mapa kontaktów z piłką - nie było miejsca, w którym Baluty zabrakło.

Wracając jednak do wątki jakości Rumuna, a także potrzebnego do dojścia do siebie po kontuzji czasu - czy można było spodziewać się, że Baluta po pół roku zacznie prezentować w końcu wyższy poziom? Choć w teorii to wydaje się całkowicie logiczne, to jego poprzednie występy niespecjalnie dawały takie symptomy. Tak dobry występ z Widzewem był zaskakujący dla wszystkich, a dotychczasowa forma zawodnika zupełnie nie wskazywała na to, że Baluta może tak zagrać. I o ile zdziwieni mogą być tu kibice, o tyle niezrozumiałe w tym wszystkim jest niestety postępowanie klubu.

Pół roku temu sprowadzono zawodnika, którego trzeba odpowiednio odbudować, bo wtedy może dać on mnóstwo jakości (przecież jeszcze niedawno grał na wyższym niż polska ekstraklasa poziomie). Przez te pół roku można obserwować jego postępy na treningach, w sparingach, jego adaptację do nowego miejsca pracy, zaangażowanie - generalnie na temat Baluty można, a nawet trzeba było zebrać mnóstwo danych o jego funkcjonowaniu w klubie. Na podstawie tych danych zdecydowano, że to piłkarz za słaby i w zasadzie to mógłby Śląsk opuścić, podczas gdy on rozegrał wręcz fenomenalny mecz. 

Walcząc o utrzymanie, zawodnika w takiej dyspozycji po prostu nie można oddać. Tak grający Baluta jest niezwykle potrzebny Śląskowi, szczególnie w kontekście słabej formy Petera Pokornego. Baluta w pojedynkę daje ogrom spokoju w środku pola, jest bardzo przydatny przy fazie budowania akcji, a w defensywie wykonuje tytaniczną pracę. Dodatkowo, po rumuńskim piłkarzu zwyczajnie widać, że miał styczność ze znacznie wyższym niż ekstraklasa poziomie. I nie chodzi tu o umiejętności motoryczne, techniczne, czy jakąś nadzwyczajną siłę, a o inteligencję boiskową. Baluta doskonale wie, co ma zrobić, aby jak najwydatniej pomóc swoim kolegom, a cechy te pokazywał od dawna.

To nie pierwszy mecz, w którym można pochwalić go za aktywną grę podczas budowania akcji, jednak do tej pory jego występy często przeplatane były jeszcze powikłaniami po kontuzji. Tu zdarzyło się niecelne podanie, tu brak koncentracji, tu prosta strata. Baluta potrzebował ogrania i dalej go potrzebuje, jednak meczem z Widzewem dał wyraźny sygnał, że powoli dochodzi do siebie. I oczywiście, nie wszystkie jego mecze będą teraz tak wyglądały. Zdarzą się pewnie gorsze mecze, ale podczas sobotniego starcia zobaczyliśmy pewną obietnicę. Kto wie, może to właśnie na Rumuna w tej niebywale trudnej sytuacji należy postawić. Baluta w przeszłości podnosił się po naprawdę paskudnych kontuzjach. Może teraz podniesie na tyle, że ze strefy spadkowej wyciągnie ze sobą cały klub, a może znów dozna urazu i zniknie na kolejne miesiące, bo przecież taki scenariusz jest równie możliwy. Przed osobami decyzyjnymi w Śląsku stoi niezwykle trudna do podjęcia decyzja, która może mieć kluczowy wpływ na walkę o utrzymanie w ekstraklasie. Mamy nadzieję, że decyzja ta okaże się słuszna.

Wrocław Radio ESKA Google News
Autor: