Dolny Śląsk

Autobusem z impetem wjechał w dom. "Wyjaśniał, że kierowała nim siła wyższa"

2025-04-01 13:57

Prokuratura Rejonowa w Głogowie skierowała akt oskarżenia przeciwko 29-letniemu kierowcy autobusu szkolnego, Jakubowi G., który w październiku 2024 roku w Górze wjechał w ścianę budynku na prywatnej posesji. W pojeździe znajdowało się 23 dzieci i ich opiekunka. Do katastrofy mężczyzna miał doprowadzić celowo. Co wiadomo o sprawie?

Umyślnie wjechał autobusem w dom? Prokuratura oskarża Jakuba G.

Do zdarzenia doszło 16 października 2024 roku na skrzyżowaniu ul. Głowackiego i Armii Polskiej w Górze na Dolnym Śląsku. Z informacji policji wynikało, że autobus jadąc po drodze publicznej uszkodził inne pojazdy a następnie, przejeżdżając przez pas zieleni wjechał na teren prywatnej posesji i uderzył w budynek. Pięcioro dzieci zostało rannych. Teraz prokuratura skierowała akt oskarżenia wobec 29-letniego kierowcy autobusu. Mężczyzna jest oskarżony o to, że umyślnie doprowadził do katastrofy komunikacyjnej, narażając życie i zdrowie wielu osób.

Śledczy informują, że kierowca jechał z bardzo dużą prędkością, ignorując przy tym znaki.

- Prowadził autobus jedną ręka, słuchając kazania i mówiąc do siebie. Przejeżdżał przez progi zwalniające bez zatrzymywania. Jadąc staranował dwa znaki drogowe. Jeden z nich wybił przednią szybę autobusu

– przekazuje prokurator Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

Potem było już tylko bardziej niebezpiecznie. 29-latek uszkodził mijający go pojazd marki mazda, a potem potrącił samochody bmw i mercedes. - Po tym, po najechaniu na próg zwalniający skręcił i wjechał autobusem na teren posesji położonej przy drodze, gdzie uderzył w bramę wjazdową i dwa pojazdy tam zaparkowane, a następnie w budynek mieszkalny, w którym znajdowały się 4 osoby – dodaje rzecznik.

W wyniku zdarzenia pięcioro dzieci doznało obrażeń ciała w postaci stłuczeń i siniaków klatki piersiowej, kolan, brzucha, kręgosłupa, głowy i ramion. Kierowca narobił strat na łączną kwotę ponad 160 tys. złotych.

„Wyjaśnił, że jego zachowaniem kierowała siła wyższa”

Jakub G. został zatrzymany i tymczasowo aresztowany. Początkowo przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia, w których potwierdził stosowanie środków odurzających. Ustalono jednak, że tego dnia był trzeźwy i nie był pod wpływem działania środków odurzających.

- Wyjaśnił, że jego zachowaniem kierowała siła wyższa, która nakazywała mu zachowanie się w ten sposób. Z uwagi na stwierdzone u podejrzanego urojenia o treści religijnej i w związku z tym wątpliwości co do stanu jego poczytalności, podejrzanego poddano badaniom psychiatrycznym

– informuje prokurator.

Jak dodaje, biegli nie byli w stanie wydać opinii po jednorazowym badaniu, więc zawnioskowali o obserwację psychiatryczną. Ta zakończyła się na początku marca tego roku.

- Z ekspertyzy tej wynika, że Jakub G. zarzuconego mu czynu dopuścił się mając w stopniu znacznym ograniczoną zdolność rozpoznania jego znaczenia i pokierowania swoim postępowaniem. Było to spowodowane uzależnieniem mieszanym od kilku substancji psychoaktywnych, w tym marihuany i amfetaminy, a także mieszanymi zaburzeniami osobowości spowodowanymi m.in. trudną sytuacją życiową

– przekazuje prokurator Liliana Łukasiewicz.

Biegli wskazali na konieczność leczenia odwykowego.

Kara i możliwe złagodzenie

Jakubowi G. grozi kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Jednak z uwagi na ograniczoną poczytalność w czasie popełnienia przestępstwa, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary i wymierzyć mu karę poniżej dolnej granicy ustawowego zagrożenia, czyli poniżej 1 roku. Sprawą zajmie się Sąd Rejonowy w Głogowie.

Autobusem z impetem wjechał w dom. "Wyjaśniał, że kierowała nim siła wyższa"