86-letnia mieszkanka Wrocławia eksmitowana z mieszkania. Teraz żyje bez prądu i ogrzewania

86-letnia Barbara Jędrzejowska mieszkała do tej pory przy ul. Bzowej we Wrocławiu. Kobieta padła jednak ofiarą piramidy finansowej i jej mieszkanie musiało zostać zlicytowane. 

Pani Barbara czuje się pokrzywdzona. Pomagają jej społecznicy z Akcji Lokatorskiej, którzy trzykrotnie blokowali próby eksmisji kobiety z mieszkania przy ul. Bzowej. Na początku grudnia, po siedmiu latach, komornikowi udało się wykonać wyrok. 

- Ja się budzę. Patrzę, pełno ludzi w moim mieszkaniu. Była 8:00 rano. Mówią 'my przyszliśmy przenieść Panią siłowo, przymusowo'. Od razu zaczęli pakować rzeczy i to wszystko miało być szybko - opowiada pani Barbara w rozmowie z Radiem Wrocław. - Pójdę do sędziego, który oddala eksmisję. Powiem, że mnie siłą wyprowadzili, bo przyszło sześciu policjantów, czterech z ekipy przeprowadzkowej i ich dwóch. To było 12 osób. Powiedzieli, że jak się nie zgodzę, to mnie siłą eksmitują. 

Komornik Piotr Urbaniak tłumaczył, w rozmowie z Radiem Wrocław, że wcześniejsze próby załatwienia sprawy pokojowo nie powiodły się. 86-latka miała zamieszkać w mieszkaniu socjalnym zaoferowanym przez miasto. 

Zaproponowano kobiecie lokal o powierzchni 14 metrów kwadratowych przy ul. Otwartej we Wrocławiu. Okazało się jednak, że wszystkie sprzęty, które się tam znajdują (m.in. grzejnik i kuchenka) są na prąd. Co więcej, nie ma licznika, a co za tym idzie nic nie działa. Pani Barbara musiałaby zatem żyć bez prądu, ogrzewania i wody. 

Oprócz tego mieszkanie znajduje się na wysokim, trzecim piętrze. Samo wejście po schodach jest uciążliwe i bardzo męczące dla starszej kobiety. Po interwencji wrocławskich mediów miasto zaproponowało kobiecie inne mieszkanie. Ma być ono na parterze oraz o standardzie niewymagającym remontów. 

Zanim jednak lokal będzie gotowy, 86-latka dostała propozycję zamieszkania w pensjonacie dla osób starszych przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu. Pani Barbara jednak odrzuciła propozycję. Tłumaczyła, że jest to zbyt daleko od centrum miasta. 

- Z tego, co dzisiaj z nią rozmawiałem, to mówi, że urzędnicy starają się jej pomóc ze względu na jej wiek. Problem jest czasami z tym, że Basia czasem zbyt optymistycznie traktuje pewne fakty, dlatego potrzebna jest jej pomoc ze strony urzędników. My również będziemy działać, jeżeli coś się będzie działo w tej sprawie. Na razie sprawa Basi wydaje się iść w dobrym kierunku, ale będziemy starać się ją monitorować - mówi Xavier Woliński z Akcji Lokatorskiej, w rozmowie z Radiem Wrocław.