U-BT Cluj - Śląsk Wrocław. WKS z wielkimi nadziejami
Na mecz w ramach EuroCupu podopieczni Jacka Winnickiego jechali podbudowani świetnym meczem z Legią w Warszawie. Wrocławianie wygrali wówczas po doskonałym spotkaniu Daniela Gołębiowskiego, który zdobył aż 34 punkty oraz bardzo dobrych zawodach Hassaniego Gravetta, który na swoim koncie zapisał z kolei 29 oczek. Na starcie z U-BT Cluj nie zobaczyliśmy więc zmian, a w wyjściowej piątce doczekaliśmy się dokładnie tych samych zawodników.
U-BT Cluj - Śląsk Wrocław. Problemy WKS-u na początku spotkania
W mecz Śląsk wszedł bardzo niemrawo. Można było odnieść wrażenie, że wrocławianie głową dalej są w Warszawie, a koszykarze U-BT Cluj szybko wyszli na 10-punktowe prowadzenie. Przy stanie 3-13 do głosu częściej zaczął dochodzić Andrij Wojnałowicz, który popisał się dwoma trafieniami za trzy punkty i nieco zmniejszył stratę WKS-u. Nie najlepiej wyglądał Aleksander Wiśniewski - autor aż 11 asyst w starciu z Legią nie potrafił odnaleźć się na parkiecie w Rumunii, szybko zanotował 2 faule, niecelną trójkę oraz 2-3 straty. Ostatecznie pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 20:13 dla gospodarzy.
Podobnie słabo Śląsk wszedł w drugą kwartę - U-BT Cluj w niecałe dwie minuty doprowadził do wyniku 26:13, a wrocławianie niespecjalnie potrafili znaleźć odpowiedź na dobrą, zespołową koszykówkę mistrza Rumunii. Z biegiem czasu gra nieco się ustabilizowała, przez większość drugiej kwarty Śląsk był około 8 punktów za plecami gospodarzy, jednak w końcówce kwarty WKS miał problemy ze zbiórkami, a pierwsza połowa zakończyła się ostatecznie wynikiem 43:32. Wśród wrocławian najlepiej punktującym zawodnikiem był Dusan Miletić, który na swoim koncie miał łącznie siedem punktów.
U-BT Cluj - Śląsk Wrocław. Świetne wejście w trzecią kwartę
Choć po pierwszej połowie to koszykarze z Cluj wyglądali lepiej, Śląsk nie miał zamiaru się poddawać. Na trzecią kwartę WKS wyszedł odpowiednio zmotywowany i już po czterech minutach odrobił straty do zaledwie trzech punktów różnicy. Niestety, wyrównać wrocławianie nie zdołali. W zdobywaniu punktów nie pomagała przeciętna dyspozycja przy rzutach osobistych, jednak względnie korzystny wynik udawało się utrzymywać ze względu na solidną grę w defensywie. Przed czwartą kwartą Śląsk tracił już tylko cztery punkty do mistrzów Rumunii, a wynik wynosił 57:53.
Ostatnia część meczu rozpoczęła się od bardzo dobrej akcji Sitnika, po której strata punktowa wynosiła już tylko 2 punkty, a chwilę później do remisu doprowadził Miletić. Cluj miało problem z odnalezieniem swojego rytmu w ataku, a wrocławianie kontynuowali świetną grę w defensywie. Swoje pierwsze punkty gospodarze zdobyli dopiero po rzutach osobistych, po ponad 3 minutach czwartej kwarty. Niestety, w następnej akcji kolejną stratę zanotował Wiśniewski, mimo tego, że z biegiem meczu wyglądał on coraz lepiej, a Cluj wróciło do czteropunktowego prowadzenia, które utrzymywało się niemal do końca spotkania.
Końcówka meczu należała do Daniela Gołębiowskiego, który dwoił się i troił, biorąc odpowiedzialność na siebie. Niestety, najpierw rzutu za trzy punkty z otwartej pozycji nie trafił Mateusz Zębski, a później Aleksander Wiśniewski. Na niecałą minutę przed końcem Cluj prowadziło już siedmioma punktami. Po timeoucie trenera Winnickiego szybkie punkty zdobył Wiśniewski, zmniejszając stratę do pięciu punktów, a do końca spotkania zostało 50 sekund. Śląsk szybko przechwycił piłkę, a rzutem za trzy popisał się Gołębiowski, jednak później szybkie punkty po błędzie w kryciu zdobyli Rumuni. Niestety, w akcji WKS-u prosty błąd popełnił Gravett, a Cluj ostatecznie zwyciężyło 80:76. Wrocławianie zagrali dobry mecz, mimo ograniczonego składu postawili trudne warunki silnemu przeciwnikowi, jednak przez własne błędy nie zdołali odwrócić losy spotkania.