To koniec Hurkacza na turnieju w Montrealu. Kiedy znowu będzie grać tenisista z Wrocławia?

Hurkacz nie chciał grać w Montrealu. To koniec przygody wrocławianina na Canadian Open 2024

Hubert Hurkacz powrócił na kort po ponad miesięcznej przerwie. Ze względu na kontuzję kolana nie mógł wystąpić na Igrzyskach Olimpijskich 2024. Tenisistę z Wrocławia ponownie zobaczyliśmy na turnieju ATP 1000 w Montrealu. 

"Hubi" dostał wolny los i na korcie spotkał się dopiero w drugiej rundzie Canadian Open 2024. Jego przeciwnikiem był Australijczyk, Thanasi Kokkinakis. Tenisiści mieli jednak problemy z rozegraniem tego meczu. Deszcz dwukrotnie im to uniemożliwił. W końcu jednak udało się i wrocławianin pokonał Australijczyka 2:1 (4:6, 6:3, 7:6[8:6]). 

W kolejnej rundzie turnieju Hurkacz spotkał się z pochodzącym z Francji Arthurem Rinderknechem. Warto tutaj podkreślić, że między pierwszym a drugim meczem "Hubiego" minęły zaledwie cztery godziny. Starcie Polaka z Francuzem rozpoczęło się zgodnie z planem, jednak w trzecim secie deszcz ponownie pokrzyżował im plany. W tej sytuacji wystarczyło jednak 30 minut do ponownego wznowienia gry. Tenisista z Wrocławia pokonał Rinderknecha  2:1 (4:6, 6:3, 6:4). 

Najtrudniejszym rywalem dla Hurkacza okazał się Australijczyk Alexei Popyrin. Tenisiści spotkali się na korcie 11 sierpnia o 20:00 polskiego czasu. Mimo że wrocławianin grał już wcześniej z tym przeciwnikiem i za każdym razem wygrywał, tym razem nie rozpoczął dobrze meczu. Już bowiem w pierwszym gemie został przełamany, jednak szybko doprowadził do remisu 2:2. Pierwszy set zakończył się 6:3 dla "Hubiego". 

Drugą partię Polak rozpoczął znacznie lepiej. W trzecim gemie przełamał rywala, a chwilę później prowadził 3:1. Trudno jednak było mu utrzymać tę przewagę i końcówka była niezwykle emocjonująca. Fani Hurkacza z pewnością wiedzieli już, że czeka ich słynny tie-break. Przy stanie 3:3 Hurkacz popełnił podwójny błąd serwisowy. W kolejnych akcjach prowadził Australijczyk i to on w efekcie miał piłkę setową, która dała mu wygraną. 

Tak, jak w poprzednich dwóch meczach, tak i w tym decydującym o finalnym wyniku decydował trzeci set. Przy stanie 2:2, 40:40 oraz serwisie wrocławianina zaczął padać deszcz. Hurkacz podszedł do sędziego i nie chciał grać dalej. Między arbitrem a tenisistą trwała wymiana zdań, a sędzia dał nawet ostrzeżenie "Hubiemu". Kibice się niecierpliwili, pojawiły się gwizdy i ostatecznie Hurkacz wrócił do gry. 

W ostatniej partii Polak miał jednak duże problemy przy swoim serwisie. Popełniał wiele błędów, które Popyrin skutecznie wykorzystywał. Koniec końców ćwierćfinał zakończył się wynikiem 2:1 dla Alexeia Popyrina (3:6, 7:6[7:5], 5:7). 

Kiedy znowu gra Hubert Hurkacz? Sprawdź, gdzie mecz tenisisty z Wrocławia

Wrocławianin zaplanował jeszcze start w turnieju ATP w Cincinnati przed wielkoszlemowym U.S. Open. W sobotę, 10 sierpnia 2024 roku, tenisista poznał swoich potencjalnych rywali. "Hubi" został rozstawiony w drabince z numerem piątym i otrzymał wolny los, przez co swoje zmagania w Stanach Zjednoczonych rozpocznie od drugiej rundy. Jego przeciwnikiem będzie zwycięzca meczu: kwalifikant kontra Miomir Kecmanović z Serbii.

W kolejnej fazie turnieju na kortach w Cincinnati czekają na Hurkacza większe wyzwania. W trzeciej rundzie może dojść do spotkania z Tommym Paulem, Amerykaninem rozstawionym w turnieju z numerem 10, natomiast ćwierćfinał to potencjalny mecz z Rosjaninem, Daniłem Miedwiediewem.  

Dokładnej daty pierwszego meczu Hurkacza jeszcze nie znamy. Najprawdopodobniej jednak szykujmy się, że wrocławianin zagra w nocy ze środy, 14 sierpnia, na czwartek, 15 sierpnia.