Hubert Hurkacz wrócił na kort. Trzysetowa walka i słynny tie-break wrocławianina na turnieju w Montrealu
Na rozegranie swojego pierwszego meczu po kontuzji Hurkacz musiał trochę poczekać. Jego spotkanie w ramach turnieju ATP w Montrealu było dwukrotnie przekładane z powodu deszczu. Ostatecznie do meczu doszło 10 sierpnia 2024 roku o 17:00 polskiego czasu. Po drugiej stronie kortu stanął Australijczyk, Thanasi Kokkinakis, który przeszedł wcześniej kwalifikacje do głównej części zawodów. Mecz początkowo nie układał się najlepiej dla "Hubiego", bowiem to on przegrał pierwszego seta 4:6. Z czasem było jednak coraz lepiej i wrocławianin wyrównał wynik po zwycięstwie 6:3 w drugiej serii.
Zacięta walka toczyła się w secie numer trzy. Tenisiści zdobywali punkty w gemach na przemian, aż w końcu doszło do słynnego tie-breaka "imienia Huberta Hurkacza". Fani wrocławianina wiedzą, że "Hubi" lubi rozgrywać tenisowe dogrywki. To właśnie w tej końcowej części spotkania Hurkacz potrafił wyjść na prowadzenie z dwoma piłkami meczowymi. Ostatecznie tie-break zakończył się zwycięstwem wrocławianina 8:6.
Dwa mecze jednego dnia. To, co zrobił Hubert Hurkacz nie zdarza się często
Mecz trzeciej rundy turnieju ATP 1000 Montreal pomiędzy Hubertem Hurkaczem a Arthurem Rinderknechem rozpoczął się 10 sierpnia 2024 roku o 23:30 polskiego czasu. Było to zaledwie niecałe pięć godzin od zakończenia spotkania wrocławianina z Australijczykiem. Oznacza to, że dla "Hubiego" jest to drugi mecz jednego dnia.
Jest to trzecie spotkanie sportowców w ich dotychczasowej karierze. Pierwszy gem należał do Francuza. Tenisista z Wrocławia został bowiem szybko przełamany. Widać było, że "Hubi" potrzebował jeszcze trochę czasu zanim na dobre wejdzie w mecz. Warto tutaj przypomnieć, że Hurkacz 27 dni temu przeszedł operację kolana, a dokładniej łąkotki. Po zabiegu przez 16 dni miał rehabilitację, która każdego dnia rozpoczynała się o 7:00, a kończyła o 22:00. Co ciekawe, nawet w oczekiwaniu na obiad z rodziną, wrocławianin rozciągał się, aby zminimalizować obrzęki.
Spotkanie Hurkacza z Francuzem było bardzo wyrównane. Trzeba przyznać, że "Hubi" wygrywał te gemy, w których serwował. Po czterech gemach to Rinderknech wygrywał 3:1, jednak już kolejny należał do "Hubiego". Po 30 minutach gry było 4:3 dla francuskiego tenisisty.
Ostatecznie pierwszego seta, który zajął 42 minuty, zwyciężył Francuz wynikiem 6:4. Można powiedzieć, że w tym momencie cofnęliśmy się do poprzedniego spotkania, który również skończył się 4:6 dla "Hubiego".
Drugi set rozpoczął się zwycięsko dla wrocławianina. Widać było, że Hurkacz już na dobre wszedł w mecz i po trzech gemach na ekranach widzieliśmy wynik 2:1 dla tenisisty ze stolicy Dolnego Śląska. Śmiało można stwierdzić, że to "Hubi" prowadził w drugiej części spotkania. Po samym tenisiście, jak i jego najbliższych, mogliśmy zauważyć również pewnego rodzaju spokój i opanowanie. Z pewnością nie przyjechali na turniej z oczekiwaniami na pierwsze miejsce. Najważniejszy dla nich jest stan zdrowia Hurkacza, ale też fakt, że po 27 dniach powrócił do gry.
Przy stanie 3:4 pojawiło się ryzyko, że mecz zostanie przerwany. Na ujęciach widzieliśmy zbliżające się ciemne, deszczowe chmury. Opady nie nadeszły jednak nad korty, a grę można było wznowić po krótkiej przerwie. Tenisiści zatem wrócili na kort i kolejne gemy były niezwykle wyrównane.
W 30. minucie drugiego seta spotkania wrocławianinowi udało się przełamać i tym samym wygrać kolejnego gema. Na twarzy Hurkacza mogliśmy zobaczyć zmęczenie oraz chęć szybkiego zakończenia spotkania. Przy stanie 5:3 dla "Hubiego", tenisista ze stolicy Dolnego Śląska zaczął serwować asy. Tym samym szybko wygrał drugiego seta.
Nad kortem "IGA Stadium" pojawiła się jednak wielka deszczowa chmura, której towarzyszył wiatr i przelotne opady deszczu. Dodatkowo, mocno się ściemniło. Po dłuższej przerwie tenisiści przystąpili jednak do rozpoczęcia seta o zwycięstwo w meczu. Gra nie potrwała jednak długo. Chwilę później zaczęło mocniej padać i sędzia zarządził przerwę przy wyniku 30:15 dla Hurkacza w pierwszym gemie ostatniego seta.
Na ten moment czekamy na wznowienie meczu. Nie wiadomo jednak, kiedy to nastąpi.