Kryminalny Wrocław

To już prawie 30 lat. Agnieszka Kotlarska zginęła na oczach dziecka. Tak po latach wygląda grób Miss Polski z Wrocławia [ZDJĘCIA]

2024-08-29 7:28

Agnieszka Kotlarska była piękną, młodą kobietą. Wygrała drugi w historii konkurs Miss Polski, a jej kariera nabierała rozpędu. Pracowała dla największych projektantów, m.in. Ralpha Laurena. Nie dane jednak było jej się dalej rozwijać. Pod koniec sierpnia 1996 roku zginęła z rąk swojego stalkera. Wszystko działo się na oczach męża i 2,5-letniej córki. Tak po latach wygląda jej grób.

Konkursy miss wywołują wiele kontrowersji. Mają swoich zwolenników, ale też przeciwników. Niektórzy uważają, że jest to przedmiotowe traktowanie kobiet. Czasami spotykamy się również z wiadomościami o seksualnym wykorzystywaniu kandydatek. Zdarzają się nawet sytuacje, że komuś tak spodoba się dana modelka, że wpada w pewnego rodzaju obsesję i zaczyna ją śledzić. Nie zawsze kończy się to pozytywnie. 

Mieszkańcy Wrocławia mogli się o tym przekonać. W 1996 roku w stolicy Dolnego Śląska doszło do zabójstwa Miss Polski, Agnieszki Kotlarskiej

To już prawie 30 lat. Zabójstwo Agnieszki Kotlarskiej. Tak wygląda grób Miss Polski z Wrocławia

Morderca Agnieszki Kotlarskiej został skazany na 15 lat więzienia, a Miss Polski została pochowana trzy dni po tym tragicznym wydarzeniu. Jej ciało spoczęło na Cmentarzu Grabiszyńskim we Wrocławiu. Mimo że minęło prawie 30 lat, nagrobek z czerwonego marmuru nadal błyszczy tak, jak Agnieszka. Co więcej, na tablicy możemy przeczytać napis: "Dlaczego tak szybko powiedziałaś dobranoc"

27 sierpnia 2024 roku minęło dokładnie 28 lat od tragicznej śmierci modelki ze stolicy Dolnego Śląska. W rocznicę tego zdarzenia na grobie kobiety rozbłysnął znicz w kształcie serca. Jego zielony kolor może dawać poczucie nadziei, że Agnieszka Kotlarska jest w dobrym miejscu. 

Tak wygląda grób Agnieszki Kotlarskiej po 28 latach od tragicznej śmierci

Zabójstwo Miss Polski we Wrocławiu. Agnieszka Kotlarska zginęła z rąk stalkera. Sprawca jest już na wolności

Agnieszka Kotlarska urodziła się w 1972 roku we Wrocławiu. Jej nieprzeciętna uroda już od młodych lat pomagała jej podbijać świat modelingu. Wysoka, zgrabna szatynka zwracała uwagę otoczenia. Zainteresował się nią również Jerzy Lisiewski. Mężczyzna chodził z Agnieszką do tego samego liceum, jednak pierwszy raz zobaczył ją na pokazie sukien ślubnych w salonie przy ul. Oławskiej we Wrocławiu

"To była jesień 1990. Po tym pokazie wiedziałem, gdzie chodzi do szkoły, jakim autobusem jeździ do domu. Ona też zauważyła, że jakiś mężczyzna ją obserwuje, że jest nią zainteresowany. Przyjechaliśmy autobusem, odprowadziłem ją do domu. Rozmawialiśmy o zwykłych rzeczach, kogo znamy, chodziliśmy w końcu do jednej szkoły. Weszła wtedy do swojej klatki i tyle"

opowiada Lisiewski w dokumencie "Będę Cię kochał aż do śmierci".

To zauroczenie Jerzego zamieniło się jednak w obsesję, o której nikt z jego rodziny oraz znajomych nie wiedział. Wszyscy uważali go bowiem za spokojnego i poważnego mężczyznę.

Od momentu poznania młodej modelki z Wrocławia, zaczął ją śledzić. Wysłał jej nawet dwa listy

  • w pierwszym nazwał ją "królewną";
  • w drugim się oświadczył

Na żaden z nich nie dostał odpowiedzi. Gdy Agnieszka Kotlarska zdobyła tytuł Miss Dolnego Śląska, Lisiewski podszedł do niej na ulicy i spytał się, czy może ją odprowadzić. Modelka spojrzała na mężczyznę i krótko stwierdziła: "nie".

Młoda kobieta zdobywała kolejne tytuły. W 1991 roku, tuż po zostaniu Miss Dolnego Śląska, stanęła do walki o tytuł Miss Polski. Te wybory również wygrała, dzięki czemu reprezentowała nasz kraj na konkursie Miss International w Tokio.  13 października 1991 roku zaprezentowała się w czarnym kostiumie kąpielowym, bladoróżowej sukni wieczorowej oraz stroju polskiej szlachcianki. Uroda młodej wrocławianki oraz piękne stroje spowodowały, że została pierwszą Polką z tytułem Miss International. Otrzymała  wówczas też 15 tysięcy dolarów

Agnieszka Kotlarska nie skupiała się jednak tylko na karierze modelki. W 1990 roku, podczas eliminacji do wyborów Miss Wrocławia, poznała starszego o 13 lat prawnika i organizatora konkursu, Jarosława Świątka. Co może zaskoczyć niektóre osoby, mężczyźnie na początku nie spodobała się młoda kobieta, jednak niedługo później zostali parą. W wyborach na Miss Polski Agnieszka wzięła udział już jako dziewczyna Jarosława Świątka.

"Widziałem, że staje się faworytką konkursu, więc prosiłem jurorów, żeby na nią nie głosowali, dali jej tytuł I wicemiss, ale niech nie wygrywa. Bałem się plotek i zarzutów, że tytuł Miss Polski załatwiła sobie poza konkursem. Prośby nic nie dały, wszyscy jurorzy zagłosowali na Agnieszkę"

wspomina po latach mąż modelki, cytowany przez portal plejada.pl.

W kolejnych latach starszy mężczyzna czuwał nad karierą młodej ukochanej. Agnieszka Kotlarska otrzymywała propozycję współprac od najlepszych zagranicznych projektantów mody. Pracowała m.in. dla:

  • Ralpha Laurena;
  • Calvina Kleina

W 1994 roku zaszła w ciążę. Szefowie agencji modelek sugerowali, że to zniszczy jej karierę i próbowali namawiać do aborcji. Młoda wrocławianka odmówiła. Do piątego miesiąca ciąży pracowała, jednak nie chciała rodzić za granicą. Będąc jeszcze w Stanach Zjednoczonych, wzięła ślub z Jarosławem Świątkiem w ratuszu na Manhattanie. Następnie wrócili do Polskiw grudniu 1994 roku zamieszkali we Wrocławiu na osiedlu Maślice. Tuż przed Bożym Narodzeniem na świat przyszła ich córka Patrycja

Okres urlopu macierzyńskiego nie trwał długo. Już wiosną modelka z Wrocławia wyjechała do Stanów Zjednoczonych do pracy. Dodatkowo, zaczęła uczyć się aktorstwa, ponieważ wiedziała, że kariera modelki nie trwa wiecznie. Miała również podpisać kontrakt na 1,5 miliona dolarów. Nie zdążyła jednak tego zrobić...

W lipcu 1996 roku media żyły tragicznym wypadkiem samolotu relacji Nowy Jork - Paryż. Po 10 minutach od startu pojazd eksplodował. Zginęli wszyscy pasażerowie znajdujący się na pokładzie. Tym połączeniem mogła lecieć też Agnieszka Kotlarska. Kobieta planowała wyruszyć do Nowego Jorku, gdzie spotka się z ekipą i razem wyruszą do Paryża na zaplanowaną sesję. Mąż namówił ją jednak, żeby do Francji poleciała z Warszawy. 17 lipca usłyszała w radiu o wypadku, a lokalne media na Dolnym Śląsku pisały, że modelka "oszukała przeznaczenie"

Taką informację w prasie przeczytał też Jerzy Lisiewski. Jak wspominał po latach, gdy tylko zobaczył wzmiankę o tym, że Agnieszka Kotlarska mogła zginąć, dawne uczucia odżyły i mężczyzna zaczął jej szukać. W książce telefonicznej odnalazł numer i adres kobiety. Dzwonił do modelki i namawiał na spotkanie, jednak ta odmawiała, a o nachalnym wielbicielu nie powiedziała mężowi. Lisiewski zdecydował, że 27 sierpnia 1996 roku około 14:30 przyjdzie pod dom Kotlarskiej na wrocławskich Maślicach

Gdy tylko mężczyzna zjawił się pod domem modelki, ta siedziała zamknięta w samochodzie i czekała na męża. Gdy Jarosław Świątek zjawił się na podjeździe i zobaczył obcego mężczyznę, wyciągnął telefon oraz zaczął wzywać policję. To zdenerwowało Lisiewskiego. Jak wspominał mężczyzna, w dokumencie "Będę Cię kochał aż do śmierci":

"Byłem w pracy, zamknąłem swoją działalność. Wyszedłem i podążyłem w kierunku domu Agnieszki. Poznała mnie chyba. Nie otworzyła jednak nawet szyby w aucie [...] Stoisz tam i cię olewają, próbuję mu coś mówić, a tu mnie olewają. Ja chciałem tylko porozmawiać, a on zaczął wzywać policję. Zawsze nosiłem przy sobie nóż czy scyzoryk, więc go wyciągnąłem. Osoba przewróciła się. Ja zamachałem tym kozikiem, nad nim, trochę go drasnąłem po udzie. Wtedy jest szarpnięcie za ramię. Odwróciłem się i pchnąłem ją nożem. Byłem otumaniony, nie wiedziałem, co się dzieje. Zacząłem biec, żeby się od tego miejsca oderwać"

W tym samym momencie, w którym sprawca uciekał, Agnieszka Kotlarska wykrwawiała się na chodniku. Jej mąż pobiegł do sąsiada lekarza, aby ten pomógł mu ratować ranną żonę. Mężczyźni wnieśli kobietę do domu, a po 10-12 minutach przyjechała karetka. Młoda miss dostała aż trzy ciosy nożem:

  • w serce;
  • w płuca;
  • w aortę.

Jak wspomina sąsiad, który ratował modelkę, był zaskoczony dużym skupieniem ran, które były precyzyjnie zadane.

Nie udało się jednak uratować kobiety. Agnieszka Kotlarska zmarła w drodze do szpitala. 30 sierpnia 1996 roku na cmentarzu Grabiszyńskim odbył się jej pogrzeb. Młodą, piękną wrocławiankę żegnały tłumy. Po śmierci żony, Jarosław Świątek wraz z 2,5-letnią Patrycją wyjechali z Polski

Podczas procesu tylko raz na twarzy sprawcy pojawiło się uczucie. Biegli psychiatrzy orzekli, że gdy mężczyzna ugodził nożem Agnieszkę na oczach jej dziecka i męża, był w stanie ograniczonej poczytalności. W związku z tym sąd skazał Jerzego Lisiewskiego na 15 lat pozbawienia wolności. Z więzienia wyszedł w listopadzie 2012 roku

Jego wolność nie trwała jednak długo. Na początku sierpnia 2014 roku, w jednym z pokojów domu rodzinnego Jerzego na Karłowicach, mężczyzna zaskoczył włamywacza i rzucił się na niego z nożem. Tym razem uznano, że sprawca był w pełni poczytalny i usłyszał zarzut ciężkiego uszkodzenia ciała oraz zagrożenia życia i zdrowia. Podobno współwięźniom miał mówić, że chce zabić męża i córkę Agnieszki Kotlarskiej

Dla Jarosława Świątka najważniejsze było zapewnienie bezpieczeństwa Patrycji. W pełni poświęcił się wychowaniu córki. 

"Długo byłem na środkach uspokajających. Nie ożeniłem się po raz drugi. To niemożliwe. Raz się zakochałem, raz kochałem i będę kochał do śmierci. Jak się potem okazało, mówiła, że nie chciała mnie martwić. On mi zabrał cały świat. To, co mieliśmy z Agnieszką to była bajka. Przeżyliśmy razem najcudowniejsze chwile mojego życia. Zabrał mi miłość życia. My nigdy nie będziemy żyć normalnie. Mam oczy wokół głowy"

wspomina w wywiadzie, cytowanym przez portal plejada.pl.

Zabójstwo 19-letniej Karoliny. Domniemany sprawca ujawniony po 20 latach