Tajemnicze zaginięcie rodziny Bogdańskich. Wyjechali do Wrocławia na szkolenie. Do dzisiaj nie wiadomo, gdzie są

i

Autor: Google Maps; facebook.com/Stowarzyszenie Zaginieni Cała Polska

Sprawa sprzed wielu lat

Tajemnicze zaginięcie rodziny Bogdańskich. Wyjechali do Wrocławia na szkolenie. Od ponad 20 lat nie wiadomo, gdzie są

2024-03-29 11:46

Bogdańscy byli normalną rodziną. Krzysztof prowadził firmę, Bożena zajmowała się domem, a ich dzieci chodziły do prywatnych szkół. W pewnym momencie jednak zaczęli mieć problemy finansowe, a kwoty zadłużeń powiększały się. Ratunkiem dla domowego budżetu miało być założenie biura podróży. W tym celu Bożena wyjechała na szkolenie do Wrocławia. Niedługo później cała, pięcioosobowa rodzina zniknęła. Od ponad 20 lat nie wiadomo, co się stało.

Tajemnicze zaginięcie rodziny Bogdańskich. Od ponad 20 lat nie wiadomo, co stało się z pięcioosobową rodziną

Bożena Kuśmider i Krzysztof Bogdański poznali się, kiedy jeszcze chodzili do technikum w Łodzi. W 1985 roku postanowili wziąć ślub, a dwa lata później na świat przyszła ich córka Małgorzata. Za to w 1989 roku urodziło się ich drugie dziecko, syn Jakub

Rodzina Bogdańskich na początku mieszkała w centrum Łodzi, a dokładniej przy ul. Sienkiewicza. W końcu jednak zdecydowali się wybudować dom w Starowej Górze. Otrzymali bowiem działkę od rodziców Bożeny. Gdy tylko postawili dom i wyprowadzili się z Łodzi, zaczęli wieść życie w spokojnej miejscowości pod stolicą województwa łódzkiego

Krzysztof prowadził małą firmę zajmującą się sprzedażą części komputerowych. Dość szybko odniósł spory sukces, ponieważ były to czasy, kiedy komputery stawały się coraz bardziej popularne. Za zarobione pieniądze mężczyzna nie tylko wybudował wspomniany dom, ale też kupił nowy samochód Volvo S70

Rodzinie wiodło się bardzo dobrze. W oczach sąsiadów uchodzili za zamożnych i szczęśliwych. Małgorzata oraz Jakub chodzili nawet do prywatnych szkół. Córka Bogdańskich uczęszczała do Katolickiego Gimnazjum im. Jana Pawła II w Łodzi, a młodszy syn - do Szkoły Podstawowej Towarzystwa Naukowego "Edukacja"

Z czasem jednak rynek zaczęły zalewać tanie sprzęty komputerowe z Chin. Z powodu silnie rosnącej konkurencji, w firmie Krzysztofa pojawiły się pierwsze problemy finansowe, które szybko narastały. Mimo tego Bogdański nie chciał się poddawać i postanowił sprzedawać pirackie gry i programy na giełdzie na stadionie Łódzkiego Klubu Sportowego. Wpadł nawet na pomysł, jak zdejmować simlocki, czyli blokady telefonów komórkowych. 

Rodzina nie chciała rezygnować z luksusowego życia, jednak Krzysztofowi nie udało się powtórzyć sukcesu. Bogdańscy brali zatem mnóstwo pożyczek. W pewnym momencie pojawił się pomysł na to, jak wyjść z kłopotów finansowych. Krzysztof i Bożena postanowili otworzyć biuro podróży. We Wrocławiu odbywał się nawet specjalny kurs, który miał przygotować na prowadzenie tego typu działalności. 

Bożena zdecydowała wziąć w nim udział. Zabrała też ze sobą dzieci, aby mogły zwiedzić stolicę Dolnego Śląska. Później i Krzysztof miał dołączyć do rodziny, ponieważ zbliżającą się Wielkanoc chcieli spędzić u znajomych w Niemczech

W kwietniu 2003 roku Krzysztof opowiedział taką wersję zdarzeń teściowi, gdy mężczyzna odwiedził dom Bogdańskich. Chciał wówczas spotkać się z córką, jednak nie zastał jej w domu. W Wielki Piątek Krzysztofa Bogdańskiego widziała jeszcze sąsiadka. Wspominała, że mężczyzna zachowywał się normalnie. 

Mimo zapewnień, że Bogdańscy odwiedzili znajomych w Niemczech i po świętach wrócą, okazało się, że rodzina nie wróciła do Starowej Góry. Nie można było też się z nimi dodzwonić. Co ważne, po skontaktowaniu się z kobietą, u której mieli spędzić Wielkanoc, rodzina Bożeny dowiedziała się, że do żadnego spotkania nie doszło. Jednocześnie słuch zaginął o matce Krzysztofa Bogdańskiego, która mieszkała z synem i jego żoną oraz wnukami. 

8 maja 2003 roku zgłoszono całą sprawę na policję. Z czasem zaczęły wychodzić na jaw kolejne długi. Okazało się, że Krzysztof pożyczał pieniądze od wielu znajomych. Miał również zaciągać kilka kredytów w bankach, a na kartach debetowych osiągnął maksymalny debet. Jak ustalili funkcjonariusze, łączne długi Bogdańskich mogły wynosić nawet kilka milionów złotych

Zaskakujący może być fakt, że z domu nie zniknęło prawie nic oprócz paszportów i telefonów komórkowych. W pokoju Jakuba została  ładowarka podpięta do kontaktu, a w lodówce było pełno jedzenia. Zostały również leki najmłodszego członka rodziny oraz matki Krzysztofa. Śledczy odnaleźli też ślady krwi. Odkryto je na podłodze w garażu oraz łazience. 

Co ciekawe i warte wspomnienia, na krótko przed zaginięciem Bożena zdradziła siostrze, że ma kłopoty. Nie opowiedziała jednak szczegółów, a niedługo później wyjechała do Wrocławia

Do dzisiaj nie wiadomo, co stało się z rodziną Bogdańskich. Czy uciekli przed zdenerwowanymi wierzycielami? Czy doszło do zabójstwa pięcioosobowej rodziny? Czy może Krzysztof zamordował rodzinę, a sam uciekł za granicę? Tak wiele jest pytań, jednak odpowiedzi do tej pory nie znamy. Powstaje nawet wiele teorii spiskowych, co mogło się wydarzyć

źródło: niewyjasnione-zaginiecia.pl

Poznaj więcej szczegółów o sprawie tajemniczego zaginięcia rodziny Bogdańskich