- Na oddział ratunkowy trafiło do nas trzytygodniowe dziecko. Noworodek nie dawał oznak życia. Akcja reanimacyjna prowadzona była najpierw w domu, później w trakcie transportu do szpitala, a następnie w samym szpitalu, gdzie reanimację kontynuowali anestezjolodzy. Niestety, noworodka nie udało się uratować – przekazuje naszej redakcji Ewa Todorov, rzecznik prasowa Głogowskiego Szpitala Powiatowego.
Prokuratura wszczęła dochodzenie
Zgodnie z procedurami, szpital o zgonie noworodka zawiadomił policję i prokuraturę. Jest to standardowe działanie w takiej sytuacji, szczególnie w przypadku śmierci tak małego dziecka.
- Gdy umiera dziecko, zawsze powiadamia się stosowne służby i przeprowadzane jest dochodzenie. Z naszej strony to było rutynowe działanie. Co było przyczyną zgonu rozstrzygnie sekcja zwłok i dochodzenie prokuratorskie – powiedział prezes głogowskiego szpitala Edward Schmidt, cytowany przez serwis myglogow.pl
W tej sprawie wszczęto już dochodzenie, które prowadzi Prokuratura Rejonowa w Głogowie. O szczegółach śledczy jednak nie chcą na razie informować.
- Mogę tylko powiedzieć, że prowadzone jest dochodzenie pod nadzorem prokuratury. Za wcześnie jest mówić o okolicznościach zdarzenia - mówi nam prokurator Lidia Tkaczyszyn z Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Regionalny serwis myglogow.pl podaje, że zgłoszenie ratownicy medyczni otrzymali w piątek 25 sierpnia w godzinach porannych. Jak przekazują dziennikarze portalu, według nieoficjalnych informacji wezwanie dotyczyło noworodka, który spadł z łóżka. Są to jednak niepotwierdzone informacje.
O szczegółach sprawy nie informuje na razie również policja. Nie wiadomo, czy dziecko było pod opieką rodziców i jakie były okoliczności śmierci. Na wszystkie pytania ma odpowiedzieć prowadzone dochodzenie.