Szpital w Oleśnicy znalazł się na celowniku organów ścigania. Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, prok. Karolina Stocka-Mycek, postępowanie zostało wszczęte 25 maja i toczy się w sprawie czynów z art. 152 par. 1 i 2 Kodeksu karnego. Chodzi o przerwanie ciąży za zgodą kobiety z naruszeniem przepisów ustawy oraz pomocnictwo w takim zabiegu. Za oba te czyny grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności. Śledczy zabezpieczyli już pełną dokumentację medyczną i planują przesłuchania personelu medycznego oleśnickiej placówki. Sprawa jest pokłosiem dramatycznej historii pacjentki, która w 2023 roku szukała pomocy w dwóch różnych szpitalach.
Dramatyczna historia pacjentki i walka o zabieg
Sprawę 41-letniej kobiety jako pierwsza nagłośniła Fundacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny "Federa". Pacjentka, będąca w 17. tygodniu ciąży, otrzymała druzgocącą diagnozę. Badania prenatalne, w tym biopsja kosmówki, wykazały u płodu Zespół Edwardsa oraz poważne wady rozwojowe – wątrobę i jelita znajdujące się w worku przepuklinowym. Jak informowała Federa, informacja o nieuleczalnych wadach płodu doprowadziła kobietę do załamania nerwowego. Z zaświadczeniem od psychiatry, potwierdzającym zagrożenie dla jej zdrowia psychicznego, zgłosiła się do Pabianickiego Centrum Medycznego z wnioskiem o przeprowadzenie aborcji.
Dwa szpitale, dwie różne decyzje
Szpital w Pabianicach odmówił wykonania zabiegu, uzależniając go od dostarczenia przez pacjentkę wyników kolejnych badań. Adwokaci Federy zaskarżyli tę decyzję do Rzecznika Praw Pacjenta, argumentując, że wady płodu zostały już jednoznacznie stwierdzone, a przesłanką do aborcji jest stan psychiczny kobiety, a nie same wady. Ostatecznie pacjentka znalazła pomoc w Powiatowym Zespole Szpitali w Oleśnicy, gdzie zabieg został przeprowadzony. Postępowanie szpitala w Pabianicach spotkało się z surową oceną Narodowego Funduszu Zdrowia. Po kontroli zleconej przez Rzecznika Praw Pacjenta na placówkę nałożono karę finansową w wysokości 250 tys. zł za naruszenie praw pacjentki.
Zawiadomienie i argumenty fundacji antyaborcyjnej
Inicjatorem obecnego śledztwa jest Fundacja Życie i Rodzina, która złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. W swoim oświadczeniu z września 2024 roku organizacja stwierdziła, że aborcja została wykonana w celu ratowania zdrowia psychicznego, jednak jej zdaniem "efektem było raczej pogorszenie stanu matki, a nie jego polepszenie". Fundacja powołała się przy tym na wywiad, którego kobieta miała udzielić portalowi Onet. Szefowa fundacji, Kaja Godek, w newsletterze skierowanym do zwolenników napisała: "To nie była aborcja dla ratowania zdrowia matki, ale po prostu na żądanie. I - jak zawsze – przyniosła tragiczne skutki".
To nie pierwsze takie śledztwo w Oleśnicy
Dla szpitala w Oleśnicy to już drugie w ostatnim czasie postępowanie prokuratorskie dotyczące przerywania ciąży. Na początku kwietnia śledczy, na podstawie doniesień medialnych, wszczęli śledztwo w sprawie aborcji przeprowadzonej w 9. miesiącu ciąży. Tamto postępowanie dotyczy podejrzenia naruszenia art. 152 par. 3 Kodeksu karnego, który zakazuje przerywania ciąży, gdy płód osiągnął zdolność do samodzielnego życia poza organizmem matki.
Obecnie obowiązujące w Polsce prawo dopuszcza przerwanie ciąży w dwóch przypadkach: gdy stanowi ona zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety oraz gdy powstała w wyniku czynu zabronionego. Przesłanka embriopatologiczna została uchylona wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego w 2020 roku.
W kontekście sprawy ze szpitali w Pabianicach i Oleśnicy kluczowe jest stanowisko obecnego rządu. Ministra zdrowia Izabela Leszczyna oraz minister sprawiedliwości Adam Bodnar wielokrotnie podkreślali, że zagrożenie dla zdrowia psychicznego jest pełnoprawną przesłanką do legalnego przerwania ciąży. Minister Bodnar stwierdził nawet, że w takich sytuacjach prokuratura nie powinna się angażować. Co więcej, resort zdrowia wprowadził przepisy nakładające na szpitale kary finansowe za nieuzasadnioną odmowę wykonania zabiegu.
Źródło: PAP.
