Szczury opanowały Wrocław! "W śmietniku impreza taka, że DJa tylko brakuje"

2025-09-29 14:34

Problem szczurów we Wrocławiu wymyka się spod kontroli. Mieszkańcy centrum i nowych osiedli alarmują, że gryzonie widać dosłownie wszędzie - na placach zabaw, pod śmietnikami, a nawet na balkonach. Mimo prowadzonej deratyzacji, szczurów jest coraz więcej. "Wieczorem siedząc na ławce można ujrzeć ich setki" - pisze jeden z wrocławian. Zobaczcie nagranie.

Mimo regularnie ogłaszanej deratyzacji, problem szczurów we Wrocławiu zdaje się narastać. Mieszkańcy kolejnych osiedli alarmują o prawdziwej inwazji gryzoni, które stają się coraz bardziej dokuczliwe. W ostatnich dniach w sieci pojawił się film z okolic placu Jana Pawła II, z osiedla przy bastionie kleszczowym. Na nagraniu widać, jak cała grupa szczurów biega między kontenerami na odpady pod wiatą śmietnikową. Strach tam podejść.

Wrocław. Szczury na placach zabaw i tarasach

Problem dotyczy nie tylko śmietników. W ostatnich dniach szczury dają się we znaki również mieszkańcom osiedla Promenady Wrocławskie.

- Widziałem jak jeden z nich dosłownie wdrapywał się po balustradzie tarasowej przy bloku, i wszedł komuś na taras - opowiada nam pan Sebastian. Innym razem, gdy wrzucał śmieci do kontenera na odpady zielone i otwierał klapę, wyskoczył mu przed nosem szczur.

Swoim oburzeniem w mediach społecznościowych podzielił się pan Krzysztof, autor nagrania spod wiaty śmietnikowej przy placu Jana Pawła II. Na jednej z wrocławskich grup na Facebooku napisał wprost:

"Miasto Wrocław kraina krasnali i szczurów, w jaki sposób miasto Wrocław chce i zamierza walczyć z tą potężna populacją szczurów. Problem, którego nie można bagatelizować z przyczyn bardzo wielu, nie będę ich rozpisywał, kto ma wiedzieć ten wie. Centrum miasta , 24/7 szczury latające wokół placu zabaw, restauracji i innych lokali. Wieczorem siedząc na ławce można ujrzeć ich setki przebiegające po trawnikach, drogach itd. W śmietniku impreza taka, że DJa tylko brakuje. To nie jest bajka Disneya, w której szczury będą gotowały obiady w luksusowych restauracjach. A życie, w którym szczury są wielkim zagrożeniem".

Ekspertka alarmuje: "Jest coraz gorzej"

Głos w sprawie zabrała Elżbieta Suszczyńska, właścicielka firmy Bogel, która od lat zajmuje się deratyzacją we Wrocławiu. Jej zdaniem sytuacja jest poważna.

- Jest coraz gorzej. Można przeprowadzać deratyzację i można wykładać preparaty, a to jest wielka różnica 

- podkreśla.

Ekspertka tłumaczy, na czym polega skuteczna walka z gryzoniami. - Zawsze najpierw tępię wszystkie szczury, które są na tym terenie, później zakładam system ochrony przed szczurami, który jest przeze mnie kontrolowany, dokładane są preparaty, a jak trzeba to i raz w tygodniu przyjadę, czy nawet codziennie. Nie jest metodą wyłożenie preparatu, metodą jest zlikwidowanie tego problemu - wyjaśnia.

Według niej, jednym z najgorszych miejsc we Wrocławiu jest samo serce miasta.

- Najgorszym miejscem we Wrocławiu, gdzie szczury sieją postrach jest rynek. W biały dzień chodzą po rynku i wchodzą ludziom pod nogi. Poza tym okolice rynku, czyli plac Solny, ul. Mennicza, Odrzańska, gdzie nie stanąć i zapytać, to mieszkańcy powiedzą, że szczurów jest mnóstwo i jest ich coraz więcej 

- mówi nam Suszczyńska, dodając, że w ciągu jednego miesiąca potrafiła wykonać nawet 160 interwencji.

Specjalistka zwraca też uwagę na błędy w deratyzacji, które prowadzą do szybkiego odradzania się populacji.

- Przyroda nie lubi pustki. Jeśli znika z jakiegoś terenu duża ilość szczurów, to te które zostają, samice zaczynają rodzić dużo więcej młodych, bo maja więcej miejsca, jedzenia i swobody. I za dwa lub trzy lata, jeśli nie trzyma się ręki na pulsie, to w takich miejscach znów jest plaga 

- tłumaczy.

Obowiązek deratyzacji spoczywa na właścicielach nieruchomości

Urząd Miejski we Wrocławiu przypomina, że obowiązek przeprowadzenia deratyzacji spoczywa na właścicielach nieruchomości. Dotyczy to także współwłaścicieli, użytkowników wieczystych i zarządców budynków. Zgodnie z informacjami na stronie wroclaw.pl, "obowiązkową deratyzację przeprowadza się: trzykrotnie w ciągu roku na obszarze centrum Wrocławia, tj. na obszarze ograniczonym rzeką Odrą, mostem Milenijnym, ul. Milenijną, ul. Na Ostatnim Groszu, estakadą Gądowianką, ul. Klecińską, ul. Petuniową, al. Gen. Hallera, al. Armii Krajowej, Lasem Rakowieckim oraz Starą Odrą".

Właściciele nieruchomości, którzy uchylają się od tego obowiązku, podlegają karze grzywny do 500 zł.

Pod filmem pana Krzysztofa pojawiło się wiele komentarzy od innych mieszkańców.

- "Ja codziennie widzę na moim osiedlu pełno szczurów" - pisze jedna z internautek. - "Wiaty śmietnikowe i kubły powinny być odkażane regularnie myte chemią, która by odstraszała wszelkie nawet robactwo i szczury, kubły szczelnie zamykane, worki szczelne i regularnie opróżniane przez służby, deratyzacja lepiej zorganizowana, nie na odczep" - proponuje inna.

Pojawił się też pomysł systemowy: "Miasta idą w kierunku kopania podziemnych zbiorników na śmiecie, estetyczne, nie zajmują miejsca na chodnikach, szczury nie mają dostępu. W poniemieckich miastach z zasypanymi piwnicami sądzę, że byłoby to idealne rozwiązanie".

Wysłaliśmy do biura prasowego Urzędu Miejskiego we Wrocławiu pytania dotyczące efektów ostatnich działań deratyzacyjnych i planów na walkę z rosnącym problemem. Czekamy na odpowiedź.