Pijany kierowca szalał na ulicach Wrocławia. Cud, że nikt nie zginął
To mogło skończyć się tragicznie. Do groźnego zdarzenia doszło we wtorek (30 lipca) w godzinach przedpołudniowych na ulicy Borowskiej we Wrocławiu. Pijany kierowca BMW uderzył tam w kilka pojazdów. To cud, że nikt nie zginął.
Jak przekazał mł. asp. Rafał Jarząb, kierowcą okazał się być 53-letni mężczyzna, który staranował łącznie trzy samochody. W wyniku tego zdarzenia na szczęście nikt nie został ranny. Nieoficjalnie wiadomo, że pasażerka, która jechał z mężczyzną oddaliła się z miejsca przed przyjazdem policji.
Na nagraniu opublikowanym na kanale Stop Cham widać z jakim impetem sprawca uderzył w pojazdy, po czym wylądował na chodniku. W sieci wylała się fala komentarzy, część osób pisze, że taka sytuacja powinna być zakwalifikowana jako usiłowanie zabójstwa.
To tylko niektóre z komentarzy:
„To powinno być karane jak próba zabójstwa!”
„Co się dzieje z tymi ludźmi ?! Kary coraz surowsze, policja nie odpuszcza, a oni chleją na potęgę i siadają za kółko i to coraz częściej! Oni tak na złość wszystkim chcą ludzi zabijać? Bo ja tego debilizmu nie ogarniam”
Sprawcy grozi do 3 lat więzienia
Pijany „rajdowiec” musi się liczyć z odpowiedzialnością karną. Teraz będzie odpowiadał przed sądem za przestępstwo kierowania samochodem po pijaku.
- Po przebadaniu kierowcy okazało się, że był w stanie nietrzeźwości, miał ponad 1,3 promila alkoholu w organizmie – mówi nam policjant.
Mężczyznę przewieziono do szpitala na dalsze badania. Sprawdzane jest, czy sprawca nie spożywał także innych substancji. Wobec 53-latka będzie prowadzone postępowanie, odpowie on za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu i spowodowanie kolizji. Grozi mu do 3 lat więzienia.