Do bulwersującego aktu wandalizmu doszło na parkingu przy ulicy Grabiszyńskiej we Wrocławiu. W nocy z 14 na 15 września nieznany sprawca ukradł tablice rejestracyjne z samochodu na ukraińskich numerach i wymalował na jego karoserii sprayem hasło „Na front”. Jak się okazuje, jedyną "winą" poszkodowanej było to, że jej auto miało ukraińskie "blachy".
Wrocław. Zniszczył samochód Ukrainki. Tysiące pochwał dla wandala
Informacja o zdarzeniu wywołała w Internecie falę nienawistnych komentarzy. Pod jednym z postów na Facebooku pojawiły się tysiące reakcji, w tym „lubię to”, „Super” oraz wiele komentarzy pochwalających zachowanie sprawcy. Wśród nich można przeczytać wręcz wyrazy uznania dla tego czynu.
To tylko niektóre z komentarzy:
"Nie wandal, tylko trzeźwo myślący obywatel narodu Polskiego"
"Jaki wandal? Prawidłowe zachowanie obywatelskie polskiego obywatela"
"To czysta prowokacja". Głosy rozsądku w Internecie
Na szczęście nie wszyscy popierają akt wandalizmu. Pojawiły się również głosy wskazujące, że mogła to być prowokacja mająca na celu skłócenie Polaków i Ukraińców.
"My, Ukraińcy, rozumiemy, że to sprawka przestępcy opłaconego przez Rosjan. Ten czyn ma na celu wzniecenie wrogości… Polacy by czegoś takiego nie zrobili, to dobrzy ludzie. To czysta prowokacja. Przy okazji, to samochód kobiety, która wraz z rodziną mieszka w Polsce, pracuje i płaci wszystkie podatki"
– napisała jedna z osób.
Sprawę dosadnie skomentował także facebookowy profil "Głos ulicy - prywatne komunikaty w przestrzeni publicznej", który dotarł do informacji o poszkodowanej.
"Proszę. Tylu było takich, co cieszyli się na widok zdewastowanego auta. Komentarze w stylu: "sprawca na pewno sprawdził czy to samochód, teraz dezertera wyślą na front", "dobrze im tak, bo się panoszą". Radości z cudzej krzywdy. A na kogo naprawdę trafiło? Dziewczynę, która pracuje we Wrocławiu, płaci podatki, ZUS, wynajmuje mieszkanie, uczy się polskiego i nigdy nie brała żadnych zasiłków. Uczciwie żyje i daje od siebie więcej, niż niejeden "prawdziwy Polak", z rosyjskim paszportem albo Rosją w sercu, z komentarzy. Ona stała się celem. Może faktycznie celowo? Może sprawca wiedział? Ja bym się nie zdziwił. Pytanie - pachołek Moskwy? Czy konsument jej propagandy? W każdym razie - wstyd i trwoga"
Policja szuka sprawcy. Grozi mu surowa kara
Wrocławska policja prowadzi już postępowanie w tej sprawie. Funkcjonariusze szukają sprawcy zniszczenia mienia i kradzieży tablic rejestracyjnych. Zdarzenie może wskazywać, że było to działanie motywowane na tle narodowościowym.
- Policjanci prowadzą postępowanie w sprawie uszkodzenia mienia i kradzieży tablic rejestracyjnych
- przekazała nam podkom. Aleksandra Freus z wrocławskiej policji.
Za takie przestępstwa grożą surowe konsekwencje, w tym kara więzienia od 3 miesięcy do 5 lat. Dodatkowo sprawca może zostać zobowiązany do naprawienia szkody.
Dezinformacja i propaganda. NASK ostrzega Polaków
Całe zdarzenie może wpisywać się w działania dezinformacyjne, przed którymi ostrzega NASK - Państwowy Instytut Badawczy. Eksperci wskazują, że Rosja od lat próbuje podsycać niechęć wobec Ukraińców.
- W czasie trzech lat pełnoskalowego konfliktu, eksperci NASK analizują treści dezinformacyjne. To, co się w nich pojawia, ma na celu podważenie wiarygodności ukraińskiego państwa, delegitymizację jego działań oraz wstrzymanie pomocy udzielanej przez Zachód. Za większością tych przekazów stoją rosyjskie grupy dezinformacyjne, które wykorzystują nowoczesne narzędzia propagandy, aby kreować alternatywną wersję wydarzeń, manipulować opinią publiczną i podsycać nastroje nieufności wobec sojuszników Ukrainy. Ich działania wpisują się w szerszą strategię polityczną, której celem jest destabilizacja regionu oraz osłabienie instytucji demokratycznych
- informuje NASK.
Na stronie nask.pl czytamy, że do najczęstszych narracji dezinformacyjnych należą:
- Budowanie negatywnego wizerunku Ukraińców
- Rzekomo uprzywilejowane traktowanie Ukraińców względem Polaków
- Zafałszowany obraz wojny
Polecany artykuł: