Pani Angelika z Wrocławia samotnie wychowuje czwórkę dzieci. Została też skazana prawomocnym wyrokiem sądu na karę trzech lat pozbawienia wolności za spowodowanie ciężkiego uszkodzenia ciała. Całą sprawę opisała "Gazeta Wyborcza".
Sytuacja, przez którą mieszkanka Wrocławia została skazana, miała miejsce 15 stycznia 2020 roku. Jak opisuje "Wyborcza", doszło wówczas do sporu z hałaśliwymi sąsiadami pani Angeliki oraz jej ówczesnego męża. Kobieta zaczęła się kłócić z konkubiną i córką sąsiada, który przebywał za granicą. Poprosił jednak o interwencję kolegę, który wraz z żoną oraz wspomnianymi wcześniej kobietami przyszli do mieszkania pani Angeliki.
Z relacji kobiety, cytowanej przez "Wyborczą", wynika, że przybyły mężczyzna rzucił się na jej męża i zaczął go bić na oczach ich płaczącego synka. Wówczas pani Angelika miała zadziałać impulsywnie i wbiła nóż w plecy atakującego mężczyzny. Jak przekonywała, działała w obronie rodziny, jednak sąd przychylił się do zeznań pozostałych świadków. Twierdzili oni, że to właśnie mąż pani Angeliki zaatakował jako pierwszy. Tym samym kobieta została skazana na karę trzech lat pozbawienia wolności.
W międzyczasie zdecydowała się rozstać z mężem, ponieważ ten był uzależniony od hazardu. Kobieta spędziła w areszcie siedem miesięcy. W tym czasie czwórką dzieci kobiety zajmował się jej były mąż, a ich ojciec. Na tyle jednak je zaniedbał, że gdyby nie czasowe wyjście pani Angeliki z aresztu, mogły zostać mu odebrane. Sąd bowiem wydał zgodę na przerwę w odbywaniu kary. Do zakładu karnego kobieta ma wrócić 25 maja 2024 roku.
W październiku 2023 roku mieszkanka Wrocławia zdecydowała się zwrócić do prezydenta Andrzeja Dudy z prośbą o ułaskawienie, aby jej dzieci nie znalazły się w domu dziecka. Argumentowała to jej szczególną sytuacją oraz koniecznością opieki nad czwórką małych dzieci. Co ważne, dwójka najstarszych wymaga szczególnej opieki, ponieważ chorują na autyzm.
Jak "Gazeta Wyborcza" informuje, do prośby kobiety przychyliły się dwa sądy. Ich zdaniem pani Angelika nie jest zdemoralizowana, a odbyta do tej pory kara jest w jej przypadku wystarczająca.
Wrocławianka stanęła w lutym 2024 roku pod Kancelarią Prezydenta z transparentem: "Panie Prezydencie, błagam o łaskę, moje dzieci mają tylko mnie". Nikt jednak do niej nie wyszedł.
Po medialnym zainteresowaniu sprawą Kancelaria Andrzeja Dudy zleciła przeprowadzenie wywiadu kuratorskiego, jednak wciąż nie jest znana decyzja.
- Ja nie chcę darowania kary, chcę tylko, żebym nie musiała iść do więzienia - mówiła pani Angelika, cytowana przez "Gazetę Wyborczą".
Polecany artykuł: