„Rynna śmierci” na Śnieżce. Naczelnik GOPR Karkonosze: Tutaj giną ludzie

i

Autor: pixabay.com zdj. ilustracyjne

Karkonosze

„Rynna śmierci” na Śnieżce. Naczelnik GOPR Karkonosze: Tutaj giną ludzie

2025-01-07 12:28

W styczniu mija rok od tragicznego wypadku na Śnieżce. Dwóch turystów zginęło spadając "rynną śmierci" do Kotła Łomniczki. Rozmawiamy z naczelnikiem Grupy Karkonoskiej GOPR Adamem Tkoczem. Dlaczego dochodzi do wypadków na Śnieżce? Czy w Karkonoszach jest bezpiecznie? O czym należy pamiętać przed wyjściem w góry?

Karkonosze. Tragiczne wypadki w „rynnie śmierci”

Dramatyczny wypadek na Śnieżce w styczniu 2024 roku wstrząsnął wszystkimi. Dwaj mężczyźni, w wieku 23 i 47 lat na oczach turystów spadli z wysokości niemal kilometra, ze szczytu Śnieżki do dna Kotła Łomniczki. Do akcji ruszyli natychmiast ratownicy GOPR. Niestety, mężczyzn nie udało się uratować. Prokuratura uznała zdarzenie za nieszczęśliwy wypadek. Niedługo później doszło do kolejnych niebezpiecznych sytuacji. 18-letnia turystka z Czech poślizgnęła się i spadła w kierunku Kotła. Tym razem wszystko zakończyło się szczęśliwie. Skrajną nieodpowiedzialnością wykazała się też turystka, która w lutym z dzieckiem wspinała się „rynną śmierci” na Śnieżkę. Upadki w tym miejscu zdarzają się niemal każdego roku. Nie zawsze kończy się to tylko na potłuczeniach.

O tym, jak niebezpieczne może być północne zbocze Śnieżki (szlak po tej stronie góry potocznie zwany jest „rynną śmierci) w okresie zimowym mówi nam Adam Tkocz, naczelnik Grupy Karkonoskiej GOPR. Przypomina na początek, że szlak ten zimą jest zamknięty z uwagi na oblodzenie i niebezpieczeństwo upadku ze zbocza góry. Turyści ignorują znaki, wchodzą na zamkniętą drogę, ulegają poślizgnięciu, a następnie spadają do Kotła Łomniczki.

- Rynna śmierci to takie zagłębienie terenowe na północnym stoku Śnieżki. Nie jest ono wyjątkowe, jeśli chodzi o swoją charakterystykę. Z tej racji, że jest przy bardzo uczęszczanych szlakach, co roku dochodzi tu do różnych wypadków. Głównie wypadki zdarzają się, gdy turyści idą zamkniętą Drogą Jubileuszową na szczyt Śnieżki i właśnie z tej drogi ulegają poślizgnięciu i upadkowi do Kotła Łomniczki

– mówi szef karkonoskiego GOPR.

- Zwykle są to duże odległości upadku i duże prędkości osiągane podczas zsuwania się na lodzie i śniegu. Wypadki wiążą się z dużymi obrażeniami ciała, często zagrażającymi życiu lub też kończy się to nawet śmiercią

– zaznacza Adam Tkocz.

Turyści na dachu obserwatorium na Śnieżce. GOPR: Mogą polecieć w stronę rynny śmierci

W ostatnich tygodniach media społecznościowe obiegły zdjęcia ze szczytu Śnieżki. Widać było na nich grupę turystów na oblodzonym i zaśnieżonym dachu obserwatorium IMGW.

- Ciężko w racjonalnych słowach to skomentować. Z tego dachu można spaść nie tylko pod budynek obserwatorium, ale polecieć w stronę „rynny śmierci”, a jak już tam trafimy na północne zbocze Śnieżki to zatrzymamy się najpewniej na dole, w Kotle Łomniczki. To jest kilometr upadku, zjeżdżania po stoku w dół. Szczególnie, gdy północny stok jest pokryty lodem i śniegiem. Zwykle nie jesteśmy się w stanie zatrzymać, tego typu sytuacje kończą się najczęściej tragicznie

– komentuje sytuacje naczelnik GOPR Karkonosze i podkreśla, że akcje ratownicze po takich upadkach w przepaść są bardzo trudne.

- Przy takich upadkach z wysokości zwykle wyciągnięcie poszkodowanych z dna Kotła wiąże się z użyciem technik linowych, żeby zapewnić bezpieczeństwo dla ratowników i poszkodowanego. Są to akcje dość skomplikowane, które trwają po kilka godzin.

Od naszego zachowania zależy nasze bezpieczeństwo

O czym trzeba pamiętać przed wyjściem w góry?

- Po pierwsze sprawdźmy pogodę, jaka panuje w górach, z naciskiem na prędkość wiatru. Część osób ten element w prognozie pomija, a on znacząco wpływa na odczuwalną temperaturę na grzbiecie Karkonoszy. Wiatry są zazwyczaj u nas silne lub nawet huraganowe. Druga kwestia to dobranie trasy do własnych możliwości fizycznych. Kolejny element to wyposażenie. W zimie poza ciepłą odzieżą przydadzą się raczki, kijki trekingowe, by na tych śliskich szlakach móc bezpiecznie się poruszać. Trzeba też pamiętać, że samo wyposażenie nie gwarantuje nam bezpieczeństwa, musimy umieć z niego korzystać i ocenić własne umiejętności

– mówi Adam Tkocz.

I dodaje: Najważniejszy jest jednak zdrowy rozsądek. To nie jest też tak, że Karkonosze są skrajnie niebezpieczne, tylko od naszego zachowania zależy jak to nasze bezpieczeństwo jesteśmy w stanie sobie zapewnić.

Jak podaje szef Grupy Karkonoskiej GOPR co roku tylko na zboczach Śnieżki ratownicy odnotowują nawet kilkanaście zdarzeń. Wypadków z udziałem turystów przybywa cały czas. W 2024 roku w Karkonoszach było około 750 poszkodowanych, to o 100 więcej niż w 2023 roku.

TOP 8 miejsc na Dolnym Śląsku. Gdzie wyjechać w zimowe weekendy?