Obrzydliwe groźby w kierunku restauracji LVIV
"Nie będziemy milczeć" – tymi słowami zaczyna się wpis opublikowany w mediach społecznościowych przez wrocławski lokal LVIV. Jak relacjonują jego przedstawiciele, dokładnie rok temu bistro zostało udostępnione na antyukraińskim profilu w serwisie Facebook. Wkrótce potem rozpoczęła się fala nienawistnych komentarzy oraz fałszywych opinii w Google. Wtedy – jak przyznają właściciele – postanowili milczeć, by nie dawać pożywki dla hejtu. Dziś jednak, po otrzymaniu kolejnej wiadomości zawierającej groźby, zdecydowali się zareagować publicznie.
LVIV od wielu lat funkcjonuje na wrocławskim rynku gastronomicznym. Jak piszą właściciele, to miejsce, do którego wracają stali goście – nie tylko dla smaku potraw, ale także dla atmosfery. W komentarzach często powtarzają się słowa o "pierogach jak u babci" czy "jedzeniu z duszą". Właściciele podkreślają, że wkładają serce w każde danie, gotując z miłością i pasją. Deklarują również, że nie zamierzają się wycofywać – przeciwnie, chcą jeszcze mocniej dbać o swoich gości i pielęgnować wartości, które są fundamentem ich działalności.
Społeczna odpowiedzialność i wsparcie
Wpis bistro LVIV szybko spotkał się z odzewem wśród internautów. W komentarzach pojawiają się słowa wsparcia i solidarności. Wielu klientów deklaruje, że będzie nadal odwiedzać lokal – nie tylko dla kuchni, ale właśnie dla ludzi, którzy go tworzą. Choć sytuacja pokazuje ciemną stronę internetu i społecznych napięć, jest też przykładem odwagi.
