Praca w obsłudze klienta nie jest łatwa. Z pewnością szczególnie mogą to potwierdzić osoby zatrudnione w dużych sieciach dyskontów spożywczych, do których dziennie przychodzi kilkaset klientów. Niedawno opisywałam, jak to w sklepach sieci Biedronka ma dochodzić do ucinania etatów oraz zbyt małej liczby osób na jednej zmianie. Po rozmowie z pracownikami, ci opowiedzieli mi, do jak szokujących sytuacji ma tam dochodzić. To jednak nie wszystko.
Pracownicy Biedronki mają dość. "Kierowniczka kazała sprzedawać przeterminowane mięso"
Niedawno skontaktował się ze mną były pracownik Biedronki. Podczas rozmowy przyznał, że w jednym ze sklepów tej sieci dyskontów w Warszawie miało dojść do sytuacji, w której kierowniczka kazała sprzedawać przeterminowane mięso. Wysłał mi on również film nagrany z ukrytej kamery, na której słychać rozmowę dwóch osób. Ciężko jednak obiektywnie stwierdzić, czy nagrana sytuacja miała miejsce w Biedronce, czy nie.
Mimo tego trudno zlekceważyć te podejrzenia, ponieważ chodzi tutaj o zdrowie i życie klientów.
- Dziewczyny z lady chłodniczej wcześniej zgłaszały, że takie ilości mięsa, jakie przyjechały nie sprzedadzą się, a termin ważności jest krótki. Proponowały, aby zrobić przecenę, to w odpowiedzi usłyszały, że Biedronka nie robi przecen "od tak" - twierdzi mój rozmówca. - Dziewczyny z lady mięsnej nie kryły tego, że zgłaszały do przełożonych, więc wszyscy wiedzieli, ale nikt nic z tym nie zrobił.
Co ciekawe, nie była to jedyna taka sytuacja. Były pracownik, podczas rozmowy, przyznał mi, że sam również miał podobną sytuację.
- Kiedy poinformowałem kierowniczkę, że jest dużo pieczywa, które trzeba wywalić, usłyszałem, że mam je powąchać i jak nie śmierdzi, to mam je wypiec. Oczywiście nie zrobiłem tego - przyznaje mój rozmówca.
Pracownicy Biedronki mają dość. "Do każdej dostawy dodawano kilka dodatkowych palet[...] Magazyn był załadowany"
Robiąc zakupy w Biedronce z pewnością nie raz spotkaliśmy się z paletami towaru pozostawionymi na środku sklepu. Ta sprawa jest jednak bardziej poważna, niż może nam się wydawać. W rozmowie z byłym pracownikiem popularnej sieci sklepów dowiedziałam się, że wina ma leżeć po stronie biura, które do każdej dostawy dodawało kilka dodatkowych palet. W efekcie tego, po kilku takich dostawach magazyn miał być załadowany tak, że nie było dostępu do domku chłodniczego.
- Kierownik nie raz prosił o zmniejszenie dostawy, ale spotykał się z murem - dodaje mój rozmówca.
Podczas rozmowy były pracownik tej sieci dyskontów przyznał mi, że parę razy zdarzało się, że dostawa przyjechała o 21:00 i stała całą noc na sali sprzedażowej. Co więcej, w jednym ze sklepów w środku lata nabiał miał stać w pełnym słońcu przez kilka godzin, zanim trafił na salę i został rozłożony. Warto wspomnieć, że na tej palecie miały być jogurty dla dzieci, kiełbasa i sery.
- Alejki zastawione są, bo na magazynie nie ma się, gdzie ruszyć. Jest dwa razy za mało pracowników i wiem, że nadal w wielu sklepach towar przechowywany jest na zewnątrz - dodaje mój rozmówca.
Pracownicy Biedronki mają dość. Co na to firma? Mamy komentarz
Po rozmowie z byłym pracownikiem, skontaktowałam się z Biurem Prasowym Biedronki. W trakcie rozmowy rzecznik stwierdził, że do firmy nie dotarły żadne informacje na temat rzekomego sprzedawania przeterminowanego mięsa w sklepach tej sieci. Dodał również, że ciężko określić, czy nagranie, o którym wcześniej wspomniałam, było faktycznie nagrywane w Biedronce, czy nie.
- Nie jesteśmy w stanie powiedzieć, że sytuacja z nagrania miała miejsce w sklepie sieci Biedronka. Tak naprawdę mogło to zostać nagrane w zupełnie innym miejscu. Do tej pory nie dostaliśmy żadnych wiadomości o tego typu zdarzeniach - stwierdził Jan Kolodynski z Biura Prasowego sieci Biedronka.