Polski oszust z Tindera z Wrocławia oszukał aż 30 kobiet. Robert I. to bestia, oszust i kat

i

Autor: reportaż Moniki Krześniak "Bestia z Tindera. Historia Roberta I." youtube.com

Niewiarygodne!

Polski "oszust z Tindera" stanął przed sądem. "Groził oblaniem mojego syna kwasem". Robertowi I. z Wrocławia grozi 12 lat więzienia

2024-05-17 11:47

W 2022 roku głośno było o sprawie Roberta I. z Wrocławia. Polski "oszust z Tindera" miał uwodzić kobiety, a następnie wyłudzać od nich pieniądze. To jednak nie wszystkie czyny, jakich miał dopuścić się oskarżony. Mężczyzna miał również wielokrotnie grozić swoim ofiarom oraz je szantażować. Po dwóch latach Robert I. w końcu stanął przed sądem. Grozi mu 12 lat więzienia.

W 2022 roku swoją premierę miał film dokumentalny "Oszust z Tindera" o mężczyźnie, który "podając się za bogatego potentata diamentów", uwodził w Internecie kobiety, aby następnie wyłudzić od nich miliony dolarów. Oglądając tego typu produkcje, wydaje nam się, że takie rzeczy dzieją się tylko w filmach. Tymczasem podobna sytuacja miała miejsce w Polsce, a dokładniej we Wrocławiu.

O sprawie Roberta I. mogliśmy w 2022 roku przeczytać na łamach "Gazety Wyborczej", a 16 maja 2024 roku na YouTube pojawił się również reportaż autorstwa Moniki Krześniak, opowiadający o czynach, jakich dopuścił się polski "oszust z Tindera"

Polski "oszust z Tindera" przed sądem. "Robert I. to oszust, bestia i kat[...] Groził oblaniem mojego syna kwasem"

Śledząc sprawę Roberta I., czyli polskiego "oszusta z Tindera", ciężko uwierzyć w to, że człowiek jest w stanie dopuścić się tak okropnych czynów. Monika Krześniak, w swoim reportażu opublikowanym na "Kanale Zero" na YouTube, rozmawiała z ofiarami mieszkańca Wrocławia. Nie były to jednak tylko kobiety, ponieważ mężczyzna szantażował również Grzegorza Filarowskiego, autora książki "Rak" opowiadającej historię wrocławskiej bestii z Tindera

Oglądając wspomniany reportaż, dowiadujemy się o drastycznych czynach, jakich przez kilka lat dopuszczał się Robert I. Mężczyzna poznawał kobiety przez media społecznościowe oraz aplikacje randkowe. Skupiał się głównie na samotnych matkach, które niedawno przeżyły rozwód lub śmierć męża. W każdym przypadku miał bardzo podobny schemat działania

Robert I. kreował się w oczach nowo poznanych kobiet na czułego, miłego i pomocnego mężczyznę. Okazywał im mnóstwo uczucia, którego w danym momencie potrzebowały. W reportażu "Bestia z Tindera. Historia Roberta I." możemy nawet usłyszeć wiadomości głosowe, jakie sprawca wysyłał do swoich ofiar

"Kochanie, chciałem Cię tylko usłyszeć, bo do roboty dojechałem. Idę szybko działać. Buziaczki, kocham Cię i zadzwonię, jak będę... jak wyjdę z roboty zadzwonię do Ciebie na spokojnie" - słyszymy w reportażu "Bestia z Tindera. Historia Roberta I.". 

Mężczyzna zabierał kobiety na różne wyjazdy, opiekował się ich dziećmi i wiele razy wyznawał miłość. Nie trwało to jednak wiecznie. W pewnym momencie bowiem mówił partnerkom, że musi zapłacić kilkaset tysięcy złotych do następnego dnia i potrzebuje pożyczki. Zakochane kobiety chciały pomóc Robertowi I., dlatego też zgadzały się na pożyczenie mu potrzebnej sumy pieniędzy

W rozmowie z Moniką Krześniak, kobiety przyznały, że gdy tylko domagały się zwrotu pieniędzy, polski "oszust z Tindera" zaczynał je szantażować. Mówił chociażby, że upubliczni ich nagie zdjęcia, które zrobił po kryjomu. Nie są to jedyne czyny, jakich dopuszczał się Robert I. 

Oglądając reportaż autorstwa Moniki Krześniak, dowiadujemy się, że kobiety, które poznały Roberta I., nie tylko straciły miliony złotych, ale również były bite oraz zastraszane w takim stopniu, że bały się zgłosić tego faktu na policję

"Pluł na mnie[...] Jak coś powiesz, s*ko, to stracisz dzieci" - wspomina słowa Roberta I. jedna z jego ofiar w reportażu. 

Co więcej, Robert I. szantażował nie tylko kilkadziesiąt kobiet, ale również autora książki "Rak", Grzegorza Filarowskiego, który opisał czyny, jakich dopuszczał się polski "oszust z Tindera"

Z reportażu dowiadujemy się, że sprawca wielokrotnie groził i szantażował swoje ofiary. Jedna z kobiet wspomina, że Robert I. groził, że obleje kwasem jej syna. Mężczyzna miał również nachodzić ofiary w ich miejscach zamieszkania. Grzegorz Filarowski opowiedział w reportażu, że sprawca potrafił kraść przesyłki, które zamawiał sobie autor książki "Rak", aby ten nie mógł czuć się bezpiecznie. 

Polski "oszust z Tindera" trafił przed sąd. Mężczyźnie grozi 12 lat więzienia

Po dwóch latach, 20 marca 2024 roku, Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu skierowała do Sądu Okręgowego akt oskarżenia przeciwko Robertowi I. Zarzuty obejmują aż 23 czyny, w tym:

  • oszustwa;
  • kradzieże;
  • włamania;
  • groźby;
  • znęcanie psychiczne.

Dotyczą one siedmiu osób, które łącznie zostały oszukane na blisko trzy miliony złotych

15 maja 2024 roku odbyła się pierwsza wokanda przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu. Znane są już też kolejne daty rozpraw. Odbędą się one 22 maja, 5 czerwca oraz 26 czerwca. Robert I. przebywa aktualnie w areszcie. Mężczyźnie grozi 12 lat więzienia

Poznaj historię Roberta I., czyli polskiego "oszusta z Tindera"