Jak zginęła Paulina Antczak? Matka zmarłej studentki z Wrocławia o wynikach sekcji zwłok
Od śmierci 25-letniej Pauliny Antczak minęło prawie 10 lat. Młoda kobieta zmarła w swoim mieszkaniu przy ul. Trzebnickiej na wrocławskim Nadodrzu we wrześniu 2014 roku. Rodzice studentki cały czas walczą o sprawiedliwy wyrok oraz ukaranie sprawcy śmierci ich córki.
2 czerwca 2024 roku Iwona Antczak, mama Pauliny, udostępniła na Facebooku emocjonalny wpis o wynikach sekcji zwłok, która ponownie została wykonana.
"8 lat walczyliśmy o to, aby ekshumować ciało córki i przeprowadzić powtórną sekcję zwłok. Wyniki były oszałamiające, ponieważ okazało się, że Paulinie został podany lek, który 10-krotnie przekraczał dawkę śmiertelną, lek ten został podany z karygodnym udziałem osób trzecich" - czytamy we wpisie matki Pauliny Antczak.
Kobieta dodaje, że od blisko 10 lat wraz z innymi członkami rodziny walczą o prawdę i sprawiedliwość przed wrocławskim wymiarem sprawiedliwości. Mimo tego, sprawca nadal nie został ustalony. Matka Pauliny twierdzi we wpisie, że końca tej sprawy nie ma i nie będzie. Jedyną opcją jest przeniesienie postępowania do innego sądu poza okręg wrocławski. W związku z tym powstała petycja, którą każda chętna osoba może podpisać.
"Liczę, że siłą społecznego poparcia, uda się sprawę wynieść z Wrocławia. Niestety drodzy Państwo taka tragedia może dotknąć każdego, ale towarzysząca jej niesprawiedliwość nie pozwala nam rodzinie przeżyć godnie żałoby, ponieważ na każdej sprawie sądowej jesteśmy traktowani, jak intruzi a co za tym idzie nasza ukochana córka umiera ciągle od nowa i od nowa. Paulina mogła być córką, siostrą czy po prostu przyjaciółką każdego z Was...." - apeluje matka Pauliny Antczak na Facebooku.
Iwona Antczak prosi we wpisie na Facebooku o podpisywanie petycji oraz rozsyłanie jej wśród znajomych. Dziękuje również tym, którzy już złożyli swój podpis. Link do petycji znajdziemy TUTAJ.
Tajemnicza śmierć 25-letniej studentki w mieszkaniu we Wrocławiu. Dlaczego zginęła Paulina Antczak?
We wrześniu 2014 roku zwłoki Pauliny Antczak znaleziono w jej mieszkaniu przy ul. Trzebnickiej we Wrocławiu. Odnalazł je ówczesny chłopak kobiety, Dawid Z., z którym 25-latka kłóciła się w ostatnim czasie. Mężczyzna wezwał pogotowie, a przybyły lekarz stwierdził zgon.
Od początku działania śledczych wywoływały kontrowersje. Mieli nie zabezpieczyć śladów na miejscu zbrodni oraz pozwalali wchodzić do mieszkania przy ul. Trzebnickiej osobom trzecim (m.in. Dawidowi Z. i jego rodzinie). Co więcej, stwierdzili również, że przyczyną śmierci młodej studentki było nadużycie alkoholu.
Na wyniki sekcji zwłok trzeba było czekać kilka tygodni. Nie potwierdziły one jednak obecności alkoholu w ciele zmarłej. W protokole zapisano również, że ani wspomniane wyniki sekcji oraz badań laboratoryjnych nie pozwalają na jednoznaczne ustalenie przyczyny śmierci. Rodzice Pauliny Antczak zastanawiają się również, jak i kiedy powstały siniaki widoczne na ciele ich córki.
Zastanawiający jest również fakt, co robiła kroplówka w mieszkaniu Pauliny. Widoczna jest na zdjęciach wykonanych przez śledczych na miejscu zbrodni. Łącząc to, że butelka była przygotowana do wkłucia, z resztką płynu oraz tym, że w zgięciu ręki na ciele 25-latki jej ociec zauważył ukłucie, w głowie rodzi się wiele pytań.
Wrocławska prokuratura jednak dwukrotnie umorzyła sprawę śmierci młodej studentki. W związku z tym nikomu nie postawiono zarzutów. Państwo Antczak jednak nadal walczą. Złożyli prywatny akt oskarżenia przeciwko Dawidowi Z. o nieudzielenie pomocy ich umierającej córce.
Co ciekawe, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu odmówił rozmowy przed kamerami reporterowi "Uwagi", który opisywał tę sprawę w reportażu. Tłumaczył się brakiem możliwości zapoznania się z aktami sprawy. W odpowiedzi na zadane przez reportera w mailu pytania odpisał, że w toku postępowania wykluczono, aby do śmierci Pauliny przyczyniły się osoby trzecie i dlatego śledztwo zostało umorzone.