Wypadek na kopalni na Dolnym Śląsku. Znaleziono ciało poszukiwanego górnika

2025-07-06 9:01

W kopalni miedzi Polkowice-Sieroszowice doszło do oberwania mas skalnych, w wyniku którego zginął 37-letni górnik, a dwóch innych zostało lekko rannych. W związku z tragicznym wypadkiem ogłoszono trzydniową żałobę – poinformował w niedzielę, 6 lipca 2025 rzecznik KGHM Artur Newecki. Do zdarzenia doszło poprzedniego dnia wieczorem.

Nie żyje górnik, dwaj zostali ranni. Ogłoszono trzy dni żałoby po wypadku na kopalni na Dolnym Śląsku

i

Autor: KGHM
  • W kopalni miedzi Polkowice-Sieroszowice doszło do tragicznego wypadku, w którym zginął 37-letni górnik.
  • Oberwanie mas skalnych nastąpiło w sobotę wieczorem (6 lipca 2025).Dwóch górników odniosło lekkie obrażenia.
  • W związku z tragedią ogłoszono trzydniową żałobę, a specjalna komisja zbada przyczyny zdarzenia.

Wypadek w kopalni miedzi Polkowice-Sieroszowice w województwie dolnośląskim

W sobotę, 5 lipca 2025 około godziny 21 w Zakładach Górniczych Polkowice-Sieroszowice, w rejonie GG-3, doszło do oberwania się mas skalnych w trakcie czyszczenia zbiornika retencyjnego. W strefie zagrożenia znajdowało się trzech pracowników. Od chwili wypadku jden z mężczyzn był poszukiwany.

Odnaleziono ciało górnika poszukiwanego od momentu wypadku

Rzecznik KGHM Artur Newecki poinformował następnego dnia rano,  że odnaleziono ciało 37-letniego górnika, którego poszukiwano od momentu sobotniego wypadku.

- Mimo podjętej natychmiastowej akcji ratowniczej nie udało się uratować 37-letniego górnika - informuje KGHM.

Dwóch pozostałych poszkodowanych z lekkimi obrażeniami zostało przewiezionych do okolicznych szpital.

- Rodzinie 37-letniego górnika składamy wyrazy współczucia. Ogłoszono też trzydniową żałobę - powiedział przedstawiciel spółki.

Dwaj górnicy odnieśli rany w wypadku na Dolnym Śląsku

Dodał, że wcześniej w nocy dwaj inni górnicy, którzy ulegli wypadkowi z lekkimi obrażeniami niezagrażającymi życiu trafili do szpitala.

Przyczyny i okoliczności wypadku zbada specjalna komisja.

Wziął zakładnika i zadzwonił na 112 po okup ESKA