Nie zgadzają się na adopcję dziecka przez panią Edytę. Jestem za stara

i

Autor: pixabay.com/Interwencja Polsat

Wrocław

Nie zgadzają się na adopcję dziecka przez panią Edytę. "Jestem za stara"

2024-08-29 20:40

50-letnia Edyta Wrzosek z Wrocławia od dwóch lat opiekuje się dwuletnią Michaliną. Kobieta jest niezawodową rodziną zastępczą dla dziewczynki od jej urodzenia. Pokochała Michalinkę i chciała ją adoptować, ale według urzędników jest za stara by wychowywać dziecko. O sprawie dowiadujemy się z reportażu programu "Interwencja" w Polsacie.

Pani Edyta walczy o adopcję małej Michalinki. Urzędnicy twierdzą, że jest za stara

Edyta Wrzosek, 50-letnia mieszkanka Wrocławia od urodzenia sprawuje opiekę nad Michalinką. Dziewczynka ma obecnie dwa latka, a pani Edyta jest dla niej niezawodową rodziną zastępczą. Jak dowiadujemy się z programu „Interwencja” w Telewizji Polsat, kobieta starała się o adopcję dziecka, ale jej wniosek został odrzucony. Powód odmowy jest szokujący. Wszystko przez wiek pani Edyty – zdaniem urzędników jest za stara.

- Czuję bezsilność, bezradność, bo nie uważam, że robię coś złego. A mam wrażenie, że jestem tak bardzo negatywnie oceniana tylko przez pryzmat mojego PESEL-u

powiedziała w rozmowie z reporterką „Interwencji” Polsatu Edyta Wrzosek.

Kobieta już wcześniej miała pod opieką dwoje starszych dzieci, które wróciły do swoich biologicznych rodziców. Teraz, od dwóch lat wychowuje Michalinkę. Wiadomo, że rodzice biologiczni dziewczynki są całkowicie pozbawieni władzy rodzicielskiej, z kolei opiekunem prawnym dziecka jest obecnie pracownik wrocławskiego MOPS-u.

- Pani Edyta jest rodziną zastępczą niezawodową. Ukończyła szkolenie, otrzymała pozytywną opinię psychologiczną i pedagogiczną, i taką rodzinę tworzy, takie kwalifikacje otrzymała

– przekazała w reportażu Monika Jopek z MOPS-u we Wrocławiu.

Ośrodek wydał opinię o pani Edycie i Michalinie i zaznaczył, że dziewczynka jest od urodzenia pod opieką 50-latki. Wskazano na więź łączącą panią Edytę i Michalinkę. W reportażu kobieta tłumaczy, że jest pod kontrolą MOPS-u i co kwartał sporządzana jest opinia o dziecku.

W lipcu 2023 roku pani Edyta złożyła wniosek do sądu o adopcję Michaliny. Odpowiedź była dla niej szokiem.

- Ośrodek adopcyjny mocno podkreślał, że moim powodem do przysposobienia Michalinki jest przede wszystkim zaspokojenie własnych potrzeb bycia kochanym i chęci posiadania dziecka, a nie, że robię to dla dobra samej Michalinki. Nie mam pojęcia na podstawie czego to zostało stwierdzone

– komentuje dla „Interwencji” Polsatu pani Edyta.

"Zaspokaja własne potrzeby"

Ta decyzja wywołała duże oburzenie. Reporterka programu "Interwencja" próbowała dowiedzieć się w ośrodku adopcyjnym, co oznacza, że pani Edyta poprzez przysposobienie Michaliny zaspokaja własne potrzeby bycia kochanym i potrzebnym.

- Taka informacja została przekazana do sądu i przed sądem będziemy udzielać informacji co do tego

– usłyszała w rozmowie telefonicznej.

Sprawę komentują w programie „Interwencja” eksperci

- To jest w ogóle dla mnie jakieś kuriozum. O czym tutaj w ogóle mowa? No to nie jest sytuacja, w której pani znalazła nowe dziecko i teraz ubiega się o adopcję. Pani poświęciła ostatnie dwa lata, właściwie od początku życia tego dziecka, żeby się nim opiekować. No więc jakie własne potrzeby? To jest też bardzo ważne, że pani Edyta jest rodziną zastępczą dla tego dziecka. A rodziny zastępcze jednak mają priorytetową możliwość adopcji dzieci, którymi się zajmują. Tym bardziej jest to więc dla mnie sytuacja zupełnie niezrozumiała

- powiedziała w rozmowie z Telewizją Polsat Monika Wiśniewska, adwokat z kancelarii Sadkowski i Wspólnicy.

- Prawdę mówiąc, mi w kategoriach specjalisty, nie mieści się to w głowie. Jeżeli teraz po dwóch latach rozdzielamy dwie kochające się osoby, to tak naprawdę skazujemy obydwie osoby na traumatyczne przeżycia

– powiedziała z kolei Beata Domańska, psycholog, diagnosta i psychoterapeuta z Kliniki PsychoMedic.

W reportażu dowiadujemy się, że sądowa walka o adopcję Michaliny została przegrana. W odpowiedzi na zapytania reporterki sąd poinformował, że kierował się dobrem dziecka i wiekiem pani Edyty.

- Jestem zdrowa, mam zabezpieczenie, mam gdzie mieszkać, zarabiam. Jestem tylko i wyłącznie za stara

– powiedziała w rozmowie z „Interwencją” pani Edyta.

95 lat osiedla WUWA we Wrocławiu. Tu poczujesz się jak w latach 20-tych