Rodzina Hurkacza ma powody do radości. To było kwestią czasu
Przedwczesne pożegnanie się z Wimbledonem z pewnością nie było w planach Huberta Hurkacza. Kontuzja kolana, jaką w meczu drugiej rundy nabawił się wrocławianin, uniemożliwiła mu dokończenie rozgrywki. W szpitalu w Londynie specjaliści wykonali pierwsze badania, jednak te bardziej szczegółowe przeprowadzono po powrocie "Hubiego" do Polski.
Informacja o problemach zdrowotnych tenisisty z pewnością zaniepokoiła jego rodzinę. W domu Hurkaczów zrobiło się zapewne nerwowo i niewesoło. Na szczęście w podobnym czasie doszło do nieco radośniejszych sytuacji.
Można powiedzieć, że młodsza siostra Huberta, Nika Hurkacz, idzie w ślady brata. Niedawno rozegrała ona swój pierwszy zawodowy mecz, w którym okazała się najlepsza.
"Nika Hurkacz rozegrała dziś pierwszy zawodowy mecz i pewnie pokonała Julię Daroszewską 6:1, 6:1 w pierwszej rundzie eliminacji ITF W15 w Kozerkach! To nie koniec dobrych informacji, bo młodsza siostra Huberta Hurkacza w piątek zdobyła brązowy medal w Mistrzostwach Polski U18 w grze podwójnej" - przekazał w mediach społecznościowych dziennikarz Szymon Przybysz.
Trudno jednak pomyśleć, że mogło być inaczej. Hubert oraz Nika właściwie wychowywali się na korcie. Ich mama, Zofia Maliszewska-Hurkacz, również była tenisistką. Zdobyła nawet złoty medal mistrzostw Polski w deblu do lat 18.
- Mama grała w tenisa, uczyła trochę tatę, a ja w tym czasie, gdy miałem 3-4 lata, odbijałem piłkę o płot. A potem zostałem zapisany na zajęcia. (...) Właściwie od dziecka marzyłem o wielkich turniejach. Nie widziałem przed sobą żadnych ograniczeń. Zawsze mierzyłem wysoko - opowiadał Hubert Hurkacz w rozmowie z Onetem.