Do dziennikarza "Gazety Wrocławskiej" zgłosił się jeden z mieszkańców osiedli Karłowice oraz Różanka. Twierdzi, że od listopada ul. Żmigrodzka nie jest oświetlana przez żadne lampy uliczne. W liście do redakcji "Gazety Wrocławskiej" pisze, że już od 17:00 od przejścia dla pieszych przy ul. Młynarskiej aż do ul. Wołowskiej chodniki oraz drogi rowerowe toną w ciemnościach. Dodaje również, że kiedy sygnalizacja świetlna nie działa, wówczas kierowcy nie rozglądają się za pieszymi, którzy idą w kierunku przystanku tramwajowego, autobusowego lub do Lidla.
- Przystanek autobusowy "Kępińska" w stronę centrum jest na żądanie. Kierowcy autobusów również nie rozglądają się za pasażerami. Można machać i nie zjeżdżają, żeby się zatrzymać. Trzeba wybiegać na ulicę, żeby dostrzegli pasażerów - kontynuuje mieszkaniec w liście do "Gazety Wrocławskiej".
Około 70 proc. latarni we Wrocławiu należy do Taurona, a pozostałe 30 proc. do Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta. "Gazeta Wrocławska" zapytała się obu spółek, dlaczego oświetlenie przy ul. Żmigrodzkiej od tylu miesięcy nie działa.
- Nikt wcześniej nie zgłosił nam tej awarii. Po otrzymaniu informacji od dziennikarza „Gazety Wrocławskiej”, okazało się, że uszkodzeniu uległ zegar i stycznik. Zegar został już wymieniony. Prace zakończą się w piątek, 19 stycznia, oświetlenie powinno już wtedy działać. Apelujemy do mieszkańców, aby wszelkie nieprawidłowości w pracy oświetlenia zgłaszali na adres mailowy: [email protected] lub telefonicznie: 19 501 - mówi Tomasz Jankowski, rzecznik prasowy ZDiUM, w rozmowie z "Gazetą Wrocławską".