Listonosz

i

Autor: Shutterstock Listonosz

Wiadomości

Kryzys pocztowy w gminie Kobierzyce. Mieszkańcy: "Listy znajdujemy na ulicy". Mamy komentarz Poczty Polskiej

Spory kryzys pocztowy trwa w gminie Kobierzyce, gdzie do mieszkańców listy przychodzą z ogromnym opóźnieniem. Rodziny nie są w stanie opłacić bieżących rachunków, bo faktury nie przychodzą do nich na czas, lub nie przychodzą wcale. Niektórzy swoje listy znajdują na przykład na... ulicy. Poczta Polska odniosła się do sprawy.

[AKTUALIZACJA]

Poczta Polska odniosła się do sprawy niedostarczanych przez listonoszów na terenie gminy Kobierzyce korespondencji. 

"W rejonie Bielan Wrocławskich odnotowaliśmy w ostatnich tygodniach ub. roku trudności operacyjne spowodowane głównie absencją pracowników. Spółka niezwłocznie podjęła działania w celu jak najszybszego ustabilizowania sytuacji, m.in. poprzez organizowanie wsparcia obsługi rejonów doręczeń i wprowadzenie obsługi zastępczej. Z pozyskanych informacji wynika, że podjęte działania przyczyniają się do unormowania sytuacji, a zaistniałe opóźnienia są stopniowo eliminowane. Dodatkowo w styczniu sytuacja kadrowa zaczęła się stabilizować i znacząco spadł procent absencji, co pozwoli przywrócić obsługiwanie rejonów na bieżąco w zakresie doręczania przesyłek pocztowych. Za zaistniałe niedogodności serdecznie przepraszamy"

 - przekazuje nam biuro prasowe Poczty Polskiej.

Czy w gminie Kobierzyce jest listonosz? Do mieszkańców nie przychodzi korespondencja

Od kilku miesięcy w gminie Kobierzyce poczta po prostu nie działa. Sytuacja budzi niepokój wśród mieszkańców, a szczególnie wśród osób oczekujących na ważne dokumenty. Jak przekazują mieszkańcy naszej reporterce, niektóre listy potrafią znaleźć na ulicy.

"Wracając do domu, podnosząc papierek, okazuje się, że nie jest to papierek, a awizo kierowane do mnie. Dzieci znajdują listy na kostce, na podłodze, na dziedzińcu, w dodatku były to listy sąsiadów"

- opowiada naszej reporterce pan Arek, mieszkaniec gminy Kobierzyce.

Problem najprawdopodobniej wynika z braków kadrowych, jednak informacji tej nie udało nam się potwierdzić - wciąż czekamy na komentarz Poczty Polskiej w tej sprawie.

"Mam skrzynkę na broszurki. Ku mojemu zdziwieniu, w środku znajdowało się około 15 listów. Jest to miejsce przed klatką schodową, na zewnątrz. To miejsce ogólnodostępne. Wziąłem te listy, bo widziałem, że nie są do mnie, tylko do sąsiadów, a następnie rozrzuciłem je do odpowiednich przegródek"

- kontynuuje pan Arek.

Mieszkańcy próbują sami radzić sobie z problemem pocztowym. Do wielu osób nie trafiają np. faktury, przez co nie są w stanie opłacać na czas rachunków.

"Sąsiedzi zmieniają adresy korespondencji na adresy wrocławskie tylko po to, aby korespondencja trafiała do ich rodziny. Dopiero ta rodzina przekazuje korespondencję w ich ręce. Poczta nie funkcjonuje"

- mówi pan Arek.

Do mieszkańców, oprócz rachunków, nie trafiają również istotne dokumenty - w tym np. od banków.

"Jestem zażenowany poziomem pracy Poczty Polskiej. Nie wspomnę nawet o liczbie listów, która dotarła do mnie z opóźnieniem, ale największy problem sprawił mi brak karty płatniczej, która miała przyjść z banku. Nie trafiła do mnie przez trzy miesiące"

- opowiada naszej reporterce pan Piotr, mieszkaniec gminy Kobierzyce.

Wrocław Radio ESKA Google News
Autor: