Kibice Śląska będą oglądać mecze zza siatki. Zapadła decyzja komisji ligi
Podczas niedzielnego starcie pomiędzy Śląskiem Wrocław a Pogonią Szczecin doszło do zdarzenia, które nie powinno mieć miejsca na żadnym stadionie. W kierunku bramkarza Pogoni, Valentina Cojocaru, rzucono plastikową butelką z napojem. Takie zachowania są karygodne, z czego doskonale sprawę zdają sobie zarówno kibice, jak i pracownicy WKS-u. Po incydencie spodziewać się należało nałożenia stosownej kary, jednak nikt nie spodziewał się takiej decyzji komisji ligi. Na Tarczyński Arenie, za bramką przy trybunie B - młynie kibiców Śląska - założona ma zostać siatka, która zapobiegnie podobnym incydentom w przyszłości.
Valentin Cojocaru to mistrz aktorstwa? Kontrowersyjne zachowanie bramkarza
Kwestią, którą komisja ligi również mogłaby się zająć, była reakcja bramkarza Pogoni. Na nagraniach widać bowiem, że rzucona na murawę butelka najprawdopodobniej w ogóle nie trafiła Cojocaru, a jego reakcja była po prostu odegranym przez niego teatrzykiem. "Byliśmy świadkami aktorskiej gry ze strony bramkarza Pogoni, butelka go nie dotknęła. To było taktyczne zagranie. Natomiast ta butelka nie powinna znaleźć się na boisku, to naganne zachowanie. Widziałem tę sytuację na wideo, butelka była rzucona, ale nie trafiła bramkarza" - mówił po meczu trener Jacek Magiera. Jak jednak podkreślił szkoleniowiec Śląska, zachowanie bramkarza Pogoni nie usprawiedliwia w żadnym stopniu wrzucenia na murawę butelki.
Zapadła decyzja komisji ligi. Kibice Śląska są wściekli
"W związku z wydarzeniami podczas meczu 20. kolejki PKO BP Ekstraklasy, w którym Śląsk Wrocław podejmował Pogoń Szczecin, informujemy, że Komisja Ligi nałożyła na klub następujące kary:
- grzywnę w wysokości 50 tysięcy złotych,
- nakaz zainstalowania siatki ochronnej oddzielającej trybunę B od boiska,
- zakaz udziału zorganizowanej grupy kibiców w najbliższym meczu wyjazdowym w Poznaniu.
Stanowczo potępiamy wszelkie zachowania, które zakłócają porządek i utrudniają przeprowadzenie zawodów. Za takie należy uznać wrzucenie na boisko dwóch plastikowych butelek, które absolutnie nie mogły znaleźć się na murawie. Stadionowy monitoring został zabezpieczony. Zidentyfikowaliśmy potencjalnego sprawcę i ściśle współpracujemy z policją" - napisał klub w komunikacie.
O ile z zakazem wyjazdu oraz grzywną kibice w pełni się zgadzają, o tyle nakaz zainstalowania specjalnej siatki wzbudził niemałe kontrowersje wśród kibiców WKS-u, szczególnie, że komisja ligi w swoim oświadczeniu podkreśliła, że propozycja ta wyszła ze strony... klubu. "Ale ta siatka to jest jakaś komedia! Na którym stadionie w ekstraklasie zainstalowana jest siatka przed trynuną gospodarzy? Przecież na wielu stadionach bywały takie incydenty i nikt o coś takie nie wnioskował. I to sam z siebie!" - komentuje ma portalu X Krzysztof K., kibic Śląska. Widząc zamieszanie, głos postanowił zabrać również prezes klubu, Patryk Załęczny.
Choć Śląsk stara się uniknąć poważniejszych konsekwencji za zdarzenia podczas niedzielnego meczu, to warto zaznaczyć, że odpowiedzialność zbiorowa za wybryk jednego czy dwóch niezbyt mądrych kibiców nigdy nie będzie dobrym rozwiązaniem. Podczas bieżącego sezonu WKS mocno pracował nad budową zaufania na linii klub-kibice, będąc do bólu transparentnym przy właściwie wszystkich decyzjach. O to zaufanie prosi teraz prezes klubu, zdając sobie sprawę z tego, jak wygląda sytuacja i zapewniając, że Śląsk od decyzji komisji ligi będzie się jeszcze odwoływał.