Hubert Hurkacz słabo zaczął turniej w Cincinnati. Tenisista z Wrocławia potrzebował pomocy lekarza
Po przegranej w ćwierćfinale turnieju w Montrealu, Hubert Hurkacz zaczął przygotowania do ATP 1000 Masters Cincinnati. Z racji wysokiej pozycji tenisisty w rankingu, dostał on wolny los i tym samym bezpośrednio awansował do drugiej rundy.
15 sierpnia 2024 roku o 17:00 wrocławianin po raz pierwszy stanął na korcie w Cincinnati. Spotkał się tam z Yoshihito Nishioką, który przeszedł kwalifikacje do głównego turnieju.
Oglądając to starcie od samego początku, mogliśmy mieć wrażenie, że będzie to wyrównany pojedynek. Tenisiści grali "gem za gem", jednak z czasem Japończyk zaczął uciekać "Hubiemu" i mecz przestał się układać po myśli wrocławianina. Z trudnością przychodziło mu chociażby serwowanie piłki, gdzie zawsze był to jeden z jego mocnych punktów. Pojawiało się także dużo niewymuszonych błędów. Co jakiś czas realizatorzy pokazywali nam twarz Hurkacza, na której częściej rysował się grymas niż uśmiech i zadowolenie.
Niedyspozycję Hurkacza wykorzystał jego przeciwnik, Nishioka. Koniec końców tenisista z Japonii wygrał pierwszego seta 6:3 i objął prowadzenie w tym spotkaniu.
W drugim secie znów punktował Japończyk, natomiast "Hubi" niestety musiał nie tylko walczyć z nim, ale również ze swoim zdrowiem. Przy stanie 2:1 w gemach dla Nishioki, Hurkacz poprosił o przerwę medyczną. Jak się okazało, wrocławianin miał problemy z plecami i potrzebna była interwencja fizjoterapeuty. Trzyminutowy masaż jednak bardzo pomógł "Hubiemu" i po powrocie do gry nie dał się przełamać kolejny raz Japończykowi.
Deszcz po raz kolejny spotkał Hurkacza na korcie. Tenisista z Wrocławia odwrócił losy meczu z Nishioką
W połowie drugiego seta, przy stanie 3:2 dla Japończyka, przydarzyła się kolejna przerwa w meczu. Nad kortami w Cincinnati zaczęło lekko padać. Sędzina tego spotkania postanowiła przerwać rozgrywkę na kilka minut. To jeszcze bardziej zadziałało na korzyść Huberta Hurkacza. Od tej pory tenisiści znów zaczęli grać jak równy z równym, aż w końcu wrocławianin doprowadził do "słynnego" tie-breaka. Był to moment przełomowy w całym meczu.
Tenisowa dogrywka poszła po myśli Hurkacza i pewnie wygrał 7:4, co oznaczało rozegranie trzeciego seta. Ten fakt rozwścieczył japońskiego zawodnika, który w przypływie emocji zniszczył swoją rakietę, rzucając nią o kort. Z pewnością tenisista miał w głowie to, że jego rywal był kontuzjowany i nie zdołał wystarczająco wykorzystać swojej przewagi z pierwszego seta.
To jednak nie było prawdziwym apogeum zachowania Japończyka. Złość wzrastała w nim w trakcie trzeciego seta.
Skandaliczne zachowanie rywala Hurkacza na korcie. Czy Nishioka zostanie ukarany?
Trzeci set był jednostronny. Co prawda, Yoshihito Nishioka wygrał jeszcze jednego gema, ale Hubert zdecydowanie dominował w tej części spotkania. Gdy wrocławianin serwował, Japończyk był bez szans. Po tym jak Nishioka został przełamany mogliśmy obserwować u niego kolejny wybuch złości. Reprezentant Japonii wyładowywał swoje emocje, posyłając piłki tenisowe w kierunku trybun. Na szczęście nikt nie został bezpośrednio uderzony, ale nie obyło się bez kary. Przy wyniku 3:1, pani arbiter zabrała Japończykowi punkt zdobyty w gemie.
Następna kara była jednak bardziej surowa. Po nieudanym returnie, Yoshihito ponownie rzucił rakietą, przez co przegrał karnie całego gema i Hurkacz prowadził już 4:1. Wspomniane kary spowodowały, że tenisista z kraju kwitnącej wiśni próbował się uspokoić. Zszedł na chwilę z kortu i usiadł na krześle jednego z sędziów liniowych. Chwila wyciszenia spowodowała jednak, że później widzieliśmy już tylko w jego ruchach rezygnację.
Japończyk kontynuował grę, jedynie przemieszczając się przy asach serwisowych "Hubiego". Nie próbował nawet odbierać piłki. Takim sposobem Hubert Hurkacz wygrał całe spotkanie 2:1 (3:6, 7:6[4], 6:1).
Co by było, gdyby Nishioka trafił piłką widzów lub sędziego? Te zachowania są zakazane w tenisie
Fani tenisa z pewnością pamiętają sytuację z 2020 roku. Wtedy to Novak Djoković został zdyskwalifikowany z US Open po uderzeniu arbiter liniowej piłką w twarz. Mimo że w przypadku rzutów Nishioki nikt nie ucierpiał to, czy Japończyk również mógłby zostać zdyskwalifikowany z turnieju w Cincinnati?
Mówi się, że tenis jest sportem dżentelmeńskim. Prawo sportowe zakłada jednak sytuacje, w których dochodzi do ataków agresji czy też niesportowego zachowania. Wystarczy, że zawodnik będzie wykazywał brak szacunku w stosunku do przeciwnika lub sędziego, np. rozpocznie kłótnię. Przykładów takiego zachowania nie trzeba szukać daleko. Podczas turnieju Indian Wells w 2022 roku Nick Kyrgios zaatakował słownie arbitra, a konsekwencją tego były ostrzeżenie oraz kara pieniężna w wysokości 25 tys. dolarów.
Za to, jeśli piłka jest uderzana w sposób agresywny lub ze złym nastawieniem, sędzia może upomnieć zawodnika. Prawo chroni bowiem uczestników biorących udział w wydarzeniu, w tym kibiców i sędziów. Istnieje zatem prawdopodobieństwo, że gdyby Nishioka trafił kogoś piłką, mógłby nawet zostać zdyskwalifikowany, a mecz zakończył by się znacznie szybciej.
Hubert Hurkacz w trzeciej rundzie turnieju w Cincinnati - kiedy gra? Gdzie oglądać?
Tenisista z Wrocławia wygrał spotkanie z Yoshihito Nishioką. Tym samym awansował do trzeciej rundy turnieju ATP Masters 1000 Cincinnati. Poznaliśmy już przeciwnika "Hubiego" w tym starciu. Będzie to 22-letni Flavio Cobolli z Włoch. W światowym rankingu ATP zajmuje 31. pozycję.
Ze względu na opady deszczu w Stanach Zjednoczonych większość meczy wspomnianego turnieju została przesunięta. Początkowo Hurkacz miał spotkać się na korcie z Cobollim 16 sierpnia 2024 roku o 16:00. Godzina jednak uległa zmianie i tenisiści rozegrają mecz o ćwierćfinał o 21:30. Transmisję z meczu będziemy mogli obejrzeć na Polsat Sport.