Wrocławski sąd umorzył dziś sprawę byłego księdza Jacka M. o nazwanie nieżyjącego premiera Tadeusza Mazowieckiego "komunistycznym parchem". Natomiast mężczyzna musi spróbować pojednać się z uczestnikami Marszu Równości, których nazwał "potencjalnym pedofilami i nosicielami HIV". Jeżeli nie dojdzie do pojednania, proces w tej sprawie ruszy 22 grudnia.
- Z naszej strony jeżeli Jacek M. publicznie odwoła to, co powiedział i przeprosi społeczność LGBT i uczestników wrocławskiego marszu równości, w tym samym miejscu, w którym ich znieważył, to jestem otwarty na to, żeby się pojednać -mówi Konrad Dulkowski z ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. To właśnie z tej instytucji wpłynął prywatny akt oskarżenia.
A jeśli chodzi o sprawę zniesławienia Mazowieckiego, przypomnijmy, że Jacek M. spalił portret byłego premiera 13 grudnia 2018 r. podczas manifestacji z okazji rocznicy stanu wojennego pod pomnikiem Ofiar Stalinizmu we Wrocławiu. Krzyczał przy tym, że Mazowiecki to „komunistyczny parch”. Wojciech Mazowiecki, syn byłego premiera, złożył doniesienie do prokuratury.