"Hańba" i "oddajcie krzyż". Awantura na sesji w Legnicy
W poniedziałek w legnickim ratuszu miały zapaść kluczowe decyzje, m.in. w sprawie świadczeń dla rodzin zastępczych czy nocnej prohibicji. Zamiast tego, w sali obrad stała doszło do protestu. Na sesję przyszło kilkadziesiąt osób, w tym mieszkańcy Legnicy, którzy chcieli wyrazić swoje poparcie dla powrotu krzyża na ścianę sali.
Jak informuje lokalny portal lca.pl, grupa około 50 osób weszła do ratusza, skandując "hańba". Wkrótce na sali rozległy się okrzyki: ,"tu jest Polska", "chcemy krzyża" i "oddajcie krzyż". Wszystko po tym, jak odrzucono wnioski formalne dwóch radnych PiS, którzy chcieli, by rada zajęła oficjalne stanowisko w sprawie zdemontowanego symbolu. Ta decyzja rozwścieczyła zgromadzonych i doprowadziła do przerwy w obradach.
Kilka przerw i sparaliżowane obrady. "To wstyd"
Mimo zarządzonej przerwy, emocje nie opadły. Jak relacjonuje portal lca.pl, po wznowieniu obrad radna Joanna Śliwińska-Łokaj ponownie złożyła wniosek o zmianę kolejności punktów, by zająć się gorącym tematem krzyża. Przewodniczący rady, Tomasz Tamioła, próbował negocjować.
- Jeżeli dacie nam państwo przeprocedować uchwały w miarę szybki sposób, to później będziemy mogli podyskutować właśnie na temat krzyża
- argumentował przewodniczący.
Jego propozycja spotkała się jednak ze sprzeciwem. Wniosek radnej został odrzucony w głosowaniu, co wywołało kolejną falę oburzenia na sali. Przewodniczącemu nie udało się opanować sytuacji, co skończyło się czwartą przerwą. Ostatecznie obrady ruszyły z trzygodzinnym opóźnieniem. Sytuację gorzko skomentował radny Andrzej Lorenc.
-Przepraszam mieszkańców, że muszą czekać. Trzy przerwy, ciągłe przepychanki, a ludzie przyszli w konkretnej sprawie. To wstyd, że muszą tyle czekać
- mówił, cytowany przez lca.pl.
O co chodzi w sporze o krzyż w Legnicy?
Sprawa krzyża w legnickim ratuszu stała się głośna pod koniec września. Właśnie wtedy, w związku z remontem sali sesyjnej, symbol religijny został zdjęty ze ściany. Jak tłumaczył serwis lca.pl, plan zakładał, że na ścianach pozostaną jedynie godło państwowe i herb miasta. Prezydent Maciej Kupaj, odpowiadając na interpelację radnych, powołał się na konstytucyjną zasadę neutralności światopoglądowej i dał do zrozumienia, że nie zamierza ponownie wieszać krzyża. Potwierdził, że symbol jest bezpiecznie przechowywany w Urzędzie Miasta.
Prezydent Legnicy oskarża o atak i groźby. "Skandaliczna sytuacja"
Po burzliwej sesji prezydent Maciej Kupaj opublikował w mediach społecznościowych nagranie, w którym odniósł się do wydarzeń na sali obrad. Poinformował o incydencie z udziałem jednego z dziennikarzy.
- Doszło do skandalicznej sytuacji podczas obrad sesji Rady Miejskiej w Legnicy. Po raz pierwszy w historii legnickiego samorządu obrady musiały zostać przerwane, ponieważ jeden z dziennikarzy na sesji plenarnej prowadził wywiad z radnym. W momencie kiedy sesja była już przerwana ja starałem się opuścić salę obrad, zostałem przez niego, tego dziennikarza, zaatakowany, więc mam nadzieję, że sprawą zajmie się prokuratura. Informuję także, że wszystkie groźby karalne w moją stronę, mojej rodziny, zostaną przekazane odpowiednim organom
- powiedział Maciej Kupaj.
W osobnym oświadczeniu, opublikowanym na profilu urzędu miasta, prezydent potępił zachowanie części osób obecnych na sesji.
- Ubolewam, że także inne osoby obecne na sesji, utrudniały prowadzenie obrad, krzycząc i obrażając mnie oraz radnych. Takie zachowanie stoi w sprzeczności z zasadami dialogu obywatelskiego i szacunku dla instytucji samorządowych. Nie będziemy obojętni wobec aktów agresji i nawoływania do nienawiści
- napisał prezydent Legnicy.