14 milionów na minusie
Budżet Milickiego Centrum Medycznego w 2019 r. zamknął się przychodami na poziomie 50,9 mln zł, z czego przychody ze sprzedaży wyniosły 48,4 mln zł a przychody operacyjne 2,5 mln zł. Koszty wyniosły 53,7 mln zł, z czego koszty operacyjne to 51,7 mln zł a pozostałe 1,9 mln zł. Razem dało to stratę na poziomie 2,8 mln zł.
- Udało nam się wstrzymać to zadłużanie, z prognozy w kwocie 6 mln zł zamknęliśmy się w niespełna 3 mln zł straty. Sytuację poprawiło m.in. to, że mieliśmy zapłacone nadwykonania na kwotę ok. 1 mln zł, m.in. za endoprotezy i urologię. Osiągnięty wynik daje nam stratę całościową, od początku funkcjonowania spółki, na poziomie 14 mln zł - wyjaśnia Andrzej Oćwieja, prezes Milickiego Centrum Medycznego.
Straty z powodu koronawirusa
Straty finansowe szpital odnotował też w 2020 r., w większości są one spowodowane tegoroczną pandemią koronawirusa.
- Po ośmiu miesiącach tego roku mamy stratę na poziomie 4 mln zł. Natomiast mamy bardzo dużo niewykonań na kwotę ok 4,8 mln zł. Czyli gdybyśmy wykonali to, co mamy przyznane w limicie, bylibyśmy na plusie. Ale co ciekawe, my to nadrobimy bo zgodnie z rozporządzeniem ministra te rozliczenia będą półtoraroczne - dodaje Andrzej Oćwieja.
W praktyce oznacza to, że szpital może wykonać zakontraktowane zabiegi do końca czerwca 2021 r. i w ten sposób "nadgonić" postój spowodowany epidemią.
Zamiast ciepła ze spalarni, dwie kotłownie
Zamiast jednego źródła ciepła - dwa. Tak nadchodzący sezon grzewczy chce przetrwać milicki szpital. Zmiany to efekt zakończenia się umowy na dostawę ciepła ze spalarni odpadów.
Przypomnijmy, że dotychczasowa umowa na dostawy ciepła została wypowiedziana przez prowadzącą spalarnię odpadów medycznych i weterynaryjnych spółkę Eco ABC z Bełchatowa. Okres jej wypowiedzenia minął 26 września br.
- To było niespotykane, że duży szpital miał tylko jedno źródło ciepła. W myśl zarządzania ryzykiem, taki podmiot jak szpital musi mieć zawsze co najmniej dwa źródła zasilania i ogrzewania - wyjaśnia prezes MCM Andrzej Oćwieja.
- W tej chwili jest to kotłownia kontenerowa olejowa, dzierżawimy tą kotłownię na tym etapie. Natomiast rozpoczęliśmy starania o przyłącze do szpitala gazu, co będzie nas kosztować ok. 80 tys. zł, żebyśmy mieli w szpitalu i gaz i olej - dodaj wiceprezes szpitala Andrzej Sztandera.
Firma z Milicza ufunduje karetkę
Sytuacja epidemiczna paradoksalnie służy szpitalom w całym kraju. Dzięki wsparciu pozyskanemu od mieszkańców czy sponsorów placówki wzbogacają się o nowy sprzęt medyczny.
W przypadku Milickiego Centrum Medycznego możemy mówić m.in. o nowej karetce, którą ufunduje jedna z okolicznych firm.
- Odezwał się do nas jeden z lokalnych przedsiębiorców. Pan Grzeszczuk postanowił, że jako firma Brokelmann zakupią nam tą karetkę, a on jako osoba prywatna w pełni wyposaży ten samochód. Będzie to wysokiej klasy ambulans Renault, taki szpital na czterech kółkach, którego koszt wyniesie ok. pół miliona złotych - wyjaśnia wiceprezes Sztandera.
Remont na porodówce i nowa sala VIP
Kolejnym z przykładów wykorzystania szans jakie dała epidemia koronawirusa jest pozyskanie materiałów budowlanych i wyposażenia do przeprowadzenia remontu na oddziale położniczym milickiego szpitala. Celem prac jest utworzenie nowej sali porodowej, z myślą o porodach rodzinnych.
- Rozpoczęliśmy już adaptację pomieszczenia na tzw. salę VIP. Ponieważ mamy pacjentki, które chciałyby być w lepszych warunkach, czyli sama w pokoju, z telewizją, łazienką itd. Udało nam się pozyskać sprzęt do stworzenia i wyposażenia takiego pokoju, który już od przyszłego roku będzie funkcjonować komercyjnie - przekonuje Andrzej Sztandera.
Dodajmy, że szpital pracuje też nad tym by stworzyć zespoły porodowe z anestezjologami, dzięki czemu w placówce byłyby możliwe porody ze znieczuleniami.