Żyły z rozerwanymi narządami na krótkim łańcuchu. DIOZ uratowało kilkadziesiąt zwierząt podczas jednej interwencji
Noc z 26 na 27 lutego 2024 roku nie należała do najłatwiejszych dla działaczy DIOZ. Interweniowali oni bowiem w sprawie kilkudziesięciu zaniedbanych zwierząt na terenie jednej posesji w pewnej miejscowości za Łodzią. Przebieg interwencji udostępnili w relacji na swoim profilu w mediach społecznościowych.
Po wejściu na teren działki działacze organizacji od razu zobaczyli kilka psów biegających po podwórku. Niektóre czworonogi były zamknięte w zakneblowanej budzie, a po wejściu do domu jeden z wolontariuszy odkrył, że aż siedem kotów było zamkniętych w niewielkim transporterze o wielkości kartki A3.
Z każdą minutą odkrywano kolejne zaniedbania właścicieli tych zwierząt. Na całym terenie posesji zakopane były zwłoki psów, które działacze DIOZ-u odkopali (prawdopodobnie w celu badania oraz sprawdzenia powodu śmierci). Co więcej, w kurniku na 20-centymetrowym łańcuchu żyła suczka ze szczeniętami. Za to kolejna suczka znajdowała się w wychodku pełnym odchodów. Z pewnością żyła w ogromnym bólu, ponieważ wypadła jej pochwa, jednak właściciele nie leczyli jej.
Wolontariusze DIOZ-u odebrali kilkadziesiąt zwierząt z tej posesji i aktualnie trwają badania ich wszystkich. Jak wspomnieli działacze fundacji w opisie pod postem o interwencji, "to, co z nich wychodzi, jest równie przerażające jak warunki, w jakich żyły…". W filmie zamieszczonym na profilu DIOZ na Instagramie, jedna z działaczy organizacji twierdzi, że właściciele zwierząt, które uratowali, są prawdopodobnie upośledzeni i miała występować u nich zoofilia.
DIOZ prosi również o pomoc w leczeniu wszystkich odebranych zwierząt. Pomóc możemy, wpłacając:
- na zbiórkę, do której link znajdziemy tutaj;
- BLIK na nr 690 104 520;
- PayPal [email protected].