Zaczynała jako garderobiana, w 1982 roku objęła magazyn kostiumów, później koordynowała produkcję kostiumów, aż wreszcie kierowała pracownią produkcji kostiumów. Mimo że mogła już iść na zasłużoną emeryturę, cały czas pracowała na najwyższych obrotach. Lubiła swoją pracę. I ludzi, z którymi pracowała. Z wzajemnością.
Ultrakobieca, temperamentna, z ogromnym poczuciem humoru, bezpośrednia, obcesowa, serdeczna, pełna werwy, kochana
- tak opisują ją współpracownicy. Przepracowała w teatrze ponad 40 lat. Wszyscy wierzyli, że trafiła do szpitala na chwilę, że zaraz wróci i znów będzie zarażać dobrą energią. Niestety. To już niemożliwe.
I choć dziś w Capitolu jest smutno i ciszej niż zwykle, nikt chyba nie ma wątpliwości, że Zofia z nami zostanie. Tak intensywna obecność nie może po prostu zniknąć. Anegdoty o Niej będziemy sobie opowiadać bez końca. Legenda naszego teatru, bez dwóch zdań
- podsumowują przedstawiciele Teatru Muzycznego Capitol.
Polecany artykuł: