Po sobotniej porażce WKS-u z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza postanowiono na razie nie wypłacać zawodnikom wrocławskiego klubu wynagrodzenia. Mecz zakończył się wynikiem 0:4, a przeciwnik okazał się być najgorszy w tabeli. Ponadto, dyrektor sportowy wrocławskiego klubu Dariusz Sztylka postanowił oddać się do dyspozycji zarządu.
„Śląsk Wrocław nie jest i nigdy nie był dla mnie jedynie miejscem pracy - to całe moje życie. Ten klub to nasza duma i każdy z nas, niezależnie czy w biurze, na boisku, czy na trybunach, jest zobowiązany, by oddawać mu całe swoje serce. Dlatego nie zaakceptuję porażki poniesionej w tak kompromitujący sposób jak w sobotę. To nie może się już więcej powtórzyć" - czytamy w komunikacie.
Dyrektor podkreślił także, że jest gotowy wziąć całą winę na siebie i skupi się wraz z zawodnikami nad tym, aby było lepiej w kolejnych meczowych starciach.
"Nie mógłbym dziś spojrzeć w lustro, gdybym mimo trudności nie stał murem za ludźmi, których obdarzyłem zaufaniem. Zawsze starałem się kierować dobrem WKS-u i jako dyrektor sportowy biorę pełną odpowiedzialność za budowę tej drużyny i jej postawę. Uważam, że w głównej mierze krytyka powinna skupić się na mnie, nawet jeśli doprowadzi ona do mojej dymisji. Jestem gotów ponieść takie konsekwencje. Piłkarze wraz ze sztabem muszą natomiast oczyścić głowy i skupić się wyłącznie na przygotowaniach do meczu z Jagiellonią" - podkreślił.
Polecany artykuł:
Zarówno aspiracje kibiców, możliwości organizacyjne klubu, jak i warunki zapewnione drużynie, predysponują Śląsk Wrocław do walki o zdecydowanie wyższe cele niż ma to miejsce obecnie. W aktualnej sytuacji najważniejszym zadaniem stawianym przed zespołem pozostaje jednak utrzymanie w PKO BP Ekstraklasie. Dalsze decyzje dotyczące pionu sportowego i I zespołu WKS-u podjęte zostaną po zakończeniu rozgrywek.
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]!