Zaczęły się przygotowania do spływów pontonowych i kajakowych. Ruszyły one również pełną parą na przełomie Bardzkim i przy Nysie Kłodzkiej w województwie dolnośląskim. Niestety, okazuje się, że po sezonie zimowym, organizatorzy wodnych rozrywek dla kajakarzy, wyłowili stamtąd tonę śmieci. Są tym faktem zszokowani i podkreślają, że nigdy wcześniej nie mieli do czynienia z taką sytuacją.
Jak czytamy w poście udostępnionym na facebook'u ski-raft, rzeka jest w opłakanym stanie. Z okolicznych domostw i wysypisk spłynęło tyle nieczystości, że nie są już w stanie wyławiać tego sami. W samym Kłodzku góry śmieci zalegają na nabrzeżach, a z każdym deszczem to wszystko spływa na trasę Przełomu Bardzkiego.
"Utylizacja opon powinna być obowiązkowa, wpisywana w jakiś rejestr czy coś. Tego jest zatrzęsienie wszędzie!"- pisze Magda, jedna z komentujących post.
"Skoro w Polsce można bezkarnie składować tony niebezpiecznych odpadów, zwozić tirami śmieci z całej Europy, a potem puścić to wszystko z dymem pozorując pożar, to nie dziwmy się, że ludzie przestają się przejmować wyrzuceniem opony do rowu, czy worka ze śmieciami w przydrożne krzaki. Kary powinny być tak drakońskie, żeby przemawiały do wyobraźni" - dodaje również pod postem Marta.
Widok starych opon wyłowionych z Nysy Kłodzkiej budzi wśród użytkowników sporo emocji.
Ski-raft apeluje o większą troskę matki natury i o lokalne podwórko, gdyż to nie tylko ma znacznie dla jakości życia, ale również wpływa na faunę i florę Polski. Jeżeli takie sytuacje będą się powtarzać, atrakcyjność regionu i piękno tych widoków może ulec zmianie na gorsze.
Szokujące jest to, że na opublikowanych zdjęcia widać zebrane odpady jedynie z 2 km Nysy Kłodzkiej. Do przejrzenia zostało jeszcze 13 km rzeki.