Sejm wczoraj (6 kwietnia) przyjął ustawę o wyborach korespondencyjnych. Oznacza to, że wybory prezydenckie mogą się odbyć, ale w innej formie niż dotychczas.
WYBORY KORESPONDENCYJNE. Jak będą wyglądać?
Jak mogą wyglądać wybory korespondencyjne? Wyborcy otrzymają koperty, w których znajdą się karty do głosowania. Dystrybucją kart do wszystkich Polaków ma się zająć Poczta Polska. Tu pojawia się pierwsza wątpliwość: czy Poczta Polska zdąży na czas? Według ustawy ma porzucić wszystkie inne przesyłki i zająć się tylko dystrybucją kart. W dniu wyborów Polacy w godzinach od 6.00 do 20.00 będą mogli udać się do specjalnie przygotowanej skrzynki pocztowej na terenie gminy, w której są zameldowani.
Polecany artykuł:
WYBORY KORESPONDENCYJNE. Lekarze mówią: NIE!
Stanowcze NIE! organizacji wyborów prezydenckich w tym trudnym czasie, bez względu na formę, w jakiej miałyby one zostać przeprowadzone, mówią wrocławscy lekarze.
98 polskich rodzin oplakuje swoich bliskich. Wyrazy głębokiego współczucia. Jak można w obliczu takich tragedii myśleć, mówić i przeprowadzać wybory. Gdzie empatia i ludzkie podejście. Wszystkie ręce na pokład do walki z koronawirusem!
- pisze na swoim Facebooku profesor Alicja Chybicka, onkolog, linkując przy tym do naszego tekstu o kolejnych danych pandemii koronawirusa.
Z kolei profesor Krzysztof Simon, który na co dzień staje na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem, mówi jasno: - Myślę, że Polacy są nastawieni proobywatelsko i mają zdecydowanie inne problemy niż wybory. Pan Macron się przejechał, same komisje chorują w tej chwili. To jest nierealne. Nawet rząd Etiopii, choć może nie jest to idealny przykład demokracji, przełożył wybory. A tam nie ma tak wiele tych zakażeń. Może weźmy wzór z rządu Etiopii? Prywatnie uważam, że wybory powinny zostać przełożone, niezależnie od formy w jakiej miałyby się odbyć. Przecież można byłoby się dogadać: zróbmy wybory za rok, za pół roku. A u nas nikt nie może się w żadnym aspekcie dogadać. Namawianie do wyborów w tym trudnym czasie jest skandalem, jest antypolskie. Obywatele nie muszą iść na zagładę do urn wyborczych.
Jest również sceptyczny co do korespondencyjnej formy wyborów. - Są określone przepisy. Być może w przyszłości dla części osób w formie korespondencyjnej? Ale mam niepokój. Jest takie stare powiedzenie Stalina: nieważne, kto głosuje, ważne, kto liczy głosy. Kto to będzie liczył i jak? Ja mam duże wątpliwości co do tego.
Zdaniem prof. Simona, gdyby doszło do wyborów korespondencyjnych, listonosze powinni być ubrani tak, jak lekarze na oddziałach zakaźnych, zatem powinni mieć maski i kombinezony.