Andrzej Duda ułaskawił Angelikę z Wrocławia. Kobieta zaatakowała nożem sąsiada
Od grudnia czekała pani Angelika z Wrocławia na decyzję Andrzeja Dudy. Prezydent Polski zdecydować miał, czy kobieta zasługuje na ułaskawienie. Skazana została ona na trzy lata pozbawienia wolności za zaatakowanie i ugodzenie nożem jednego z sąsiadów. "Chciałabym otrzymać drugą szansę" - zwróciła się do prezydenta.
Pod opieką kobiety jest aż czwórka dzieci - ma ona dwóch synów z autyzmem, córkę i kilkumiesięcznego synka. Jak przekonuje pani Angelika, gdyby poszła ona do więzienia, jej dzieci trafiłyby do domu dziecka.
"Tutaj rozmawiamy o dzieciach, o czwórce dzieci. Nie ma rodziny nawet dla jednego dziecka we Wrocławiu. Bardzo ciężko znaleźć rodzinę nawet dla jednego zdrowego dziecka, a to jest czwórka. Dwoje jest chorych. Więc tutaj zostaje tylko i wyłącznie placówka" – mówi redakcji TVN kobieta.
Sytuacja kobiety była trudna - nie mogła ona starać się o warunkowe zwolnienie, ani wnieść kasacji. Jej jedyną nadzieją było właśnie prawo łaski. Wniosek o ułaskawienie został zaopiniowany przez sądy dwóch instancji.
"W tej sprawie, po rozpoznaniu wniosku, Sąd Okręgowy we Wrocławiu pozytywnie zaopiniował prośbę o ułaskawienie Angeliki Z. Sąd apelacyjny także przychylił się do prośby i wydał pozytywną opinię w stosunku do skazanej, uwzględniając jej aktualną sytuację rodzinną, zdrowotną i jej postawę. Ocenił, że zasługuje na ułaskawienie" – powiedział dla programu "Uwaga!" TVN Marek Poteralski, rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu.
Pani Angelika w więzieniu spędziła siedem miesięcy, jednak ze względu na konieczność opieki nad czwórką dzieci, odbywała przerwę w odsiadywaniu wyroku. Za kratkami spędzić miała jeszcze niemal dwa i pół roku. Jej przerwa kończyła się 25 maja, a gdyby prezydent Andrzej Duda nie rozpatrzył prośbę o ułaskawienie pozytywnie, kobieta musiałaby wtedy wrócić za kratki.
Polecany artykuł: