Interwencja miała miejsce 30 lipca we Wrocławiu. Policjanci zatrzymali jednego z pasażerów autobusu komunikacji miejskiej, który miał być pijany i agresywny. Zatrzymany trafił do Wrocławskiego Ośrodka Pomocy Osobom Nietrzeźwym, gdzie miał być m.in. duszony i bity przez funkcjonariuszy policji, na skutek czego zmarł. Po tym, jak sprawa została opisana przez "Gazetę Wyborczą", 1 września br. Komendant Miejski Policji zawiesił w czynnościach służbowych czterech policjantów, a wobec dwóch z nich rozpoczął także procedurę wydalenia ze służby. To z powodu użycia nieadekwatnych do sytuacji środków przymusu bezpośredniego.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Świdnicy. Nie chce ujawniać szczegółów postępowania.
- Śledztwo dotyczy nieumyślnego spowodowania śmierci 25 - letniego obywatela Ukrainy, która miała miejsce 30 lipca br. Czekamy na opinię biegłych z zakresu medycyn sądowej, która wyjaśni przyczyny zgonu mężczyzny - mówi Tomasz Orepuk z prokuratury w Świdnicy.
Jeśli podejrzenia wobec funkcjonariuszy się potwierdzą, grozi im kara pozbawienia wolności do 5 lat.
Według informacji Jacka Harłukowicza z "Gazety Wyborczej", 25-latek był we wrocławskiej izbie wytrzeźwień rażony gazem, okładany pięściami i pałką oraz duszony przez policjantów i pracownika izby. Wynika to z nagrań monitoringu, na które powołuje się dziennik.
Oficjalnie przyczyna zgonu młodego mężczyzny wciąż nie jest znana. Dmytro Nikiforenko w połowie sierpnia został pochowany na Ukrainie. Jak pisze gazeta, wstępna opinia biegłych wskazuje, że prawdopodobną przyczyną śmierci było gwałtowne uduszenie.
Policja przyznaje się do błędu
Jak podkreśla rzecznik dolnośląskiej policji Kamil Rynkiewicz, działanie funkcjonariuszy było niezgodne z przepisami.
- Wyjaśniamy okoliczności tej sprawy i mamy podstawę stwierdzić, że użyto środków przymusu bezpośredniego niezgodnie z obowiązującymi przepisami takich jak użycie siły fizycznej i pałki służbowej.
Polecany artykuł: