Wrocław. Rzucają z okien czym popadnie. Raz leci barszcz czerwony, a raz meble

i

Autor: Co tam na Szczepinie, Patrycja

Wrocław

Wrocław. Rzucają z okien czym popadnie. Raz leci barszcz czerwony, a raz meble

2024-03-22 11:14

- Co chwilę coś leci przez okno z wyższych pięter. Kolejny raz ktoś wyrzucił barszcz czerwony w ceramicznej doniczce! Właścicielowi samochodu współczuję, są rysy od odłamków, doniczka spadła obok auta – mówi mieszkanka wrocławskiego Szczepina. Do niebezpiecznych zdarzeń dochodzi m.in. przy ul. Głogowskiej. Mieszkańcy są bezradni.

Wyrzucają przez okna całe obiady w doniczkach. „Któregoś razu może dojść do tragedii”

O sprawie powiadomiła pani Patrycja, która natknęła się w ostatnich dniach na rozwaloną na chodniku doniczkę, w której najpewniej była zupa. Ślady świadczą o tym, że doniczka spadła z dużej wysokości. Jej odłamki uderzyły w zaparkowany tuż obok samochód.

- Głogowska 4. Czy ma ktoś pomysł kto i dlaczego kolejny raz w przeciągu dwóch tygodni wyrzuca przez okno barszcz czerwony z makaronem, czy cokolwiek to jest, w ceramicznej doniczce?! - zapytała pani Patrycja.

Jak dodała, BMW ma rysy od odłamków. - Sytuacje mają miejsce w ciągu dnia, więc lepszy samochód, niż czyjaś głowa, niemniej co chwile coś leci przez okno z wyższych pięter – mówi. Naszej redakcji tłumaczy, że obawia się o swoje bezpieczeństwo w związku z tymi sytuacjami.

- Wyrzucanie rzeczy, które potencjalnie mogą stwarzać zagrożenie to nowość, poruszyłam temat, bo doniczka spadła jakieś 50 centymetrów od mojego samochodu, niestety nie oszczędzając tego obok. Mieszkam tu 4 lata, ale stwierdziłam, że czas na przeprowadzkę, bo od jakiegoś czasu nie jest tu bezpiecznie – mówi nam mieszkanka Szczepina.

Temat poruszony na facebookowej grupie związanej ze Szczepinem wywołał dyskusję wśród mieszkańców. Okazuje się, że także w innych miejscach notorycznie wyrzucane są różne rzeczy przez okno.

- Po drugiej stronie Legnickiej (Braniborska, Dobra) śmieci, zlewki i inne obrzydlistwa lecą codziennie, po kilka razy, z różnych okien. W doniczkach, woreczkach albo luzem. I nie idzie namierzyć sprawców, bo okno zamknięte zanim ładunek doleci do ziemi – pisze pani Kamila.

- Przy Bolesławieckiej z wiadomych bloków lecą nawet meble – dodaje kolejna osoba.

Poprosiliśmy o komentarz policję. Jak tłumaczy nam rzecznik, w tym przypadku, jeśli doszło do uszkodzenia lakieru na samochodzie, jest to po prostu zniszczenie mienia, które powinno być zgłoszone.

- Bardzo ważne, żeby zgłaszać tego typu sytuacje. My podejmiemy wówczas działania w celu ustalenia skąd to spadło. Jeśli doniczka spada z takiej wysokości na chodnik, to może dojść do tragedii. Mając informacje o takich zdarzeniach będziemy mogli wysłać dodatkowe patrole, czy też policjantów z wydziału kryminalnego – mówi nam komisarz Wojciech Jabłoński z wrocławskiej policji, który zachęca także do anonimowych zgłoszeń na policję.

Rzecznik policji przypomina, że tego typu sytuacje można również zgłosić administracji, która np. wywiesi ostrzeżenie na tablicy ogłoszeń i powiadomi policję. Chodzi o to, żeby problem w ogóle był znany służbom.

- To naprawdę niebezpieczne. Taka doniczka może narobić szkód już nie tylko samochodom, ale przede wszystkim ludziom. Zgłosić do dzielnicowego, być może uda się zdjąć gdzieś monitoring z pobliskich budynków, który złapie gagatka. Teraz trafiło w chodnik i uszkodziło samochód, ale któregoś razu może zdarzyć się tragedia – komentuje jedna z mieszkanek.

Jedzenie porozrzucane pod oknami bloków. „Zwierzęta potem chorują”

Mieszkańcy, którzy zgłaszają problem tłumaczą, że wśród niektórych sąsiadów wciąż panuje przekonanie, że w mieście są bezdomne zwierzęta, które należy dokarmiać wyrzucając jedzenie z okna. A to wielki błąd.

- W efekcie ze swoimi zwierzakami trzeba udawać się do weterynarza średnio raz na miesiąc, jeśli nie uda się dopilnować i zjedzą coś na spacerze. Zwierzęta potem chorują – mówi nam mieszkanka Szczepina.

Drugą sprawą jest fakt, że przez takie działanie dokarmiane są szczury, które są istną plagą we Wrocławiu. Za wyrzucanie resztek jedzenia poza miejscami do tego przeznaczonymi można dostać mandat w wysokości 500 złotych.

Polska Miss 30 +. Poznaj finalistkę z Wrocławia. To ona powalczy o koronę najpiękniejszej