Obremski na środowej konferencji prasowej we Wrocławiu podkreślił, że w ciągu niespełna dwóch tygodni granicę polską przekroczyło już blisko 1,5 mln uchodźców z Ukrainy.
Jak podkreślił, wiele wskazuje na to, że Dolny Śląsk jest drugim regionem, po województwie mazowieckim, jeżeli chodzi o liczbę przyjętych uchodźców.
"Jest to wielki wysiłek organizacyjny i budżetowy, a mamy wszyscy świadomość, że będzie ciąg dalszy" - powiedział.
W ocenie wojewody, zakończyła się pierwsza fala uchodźcza, którą stanowili ludzie w jakimś stopniu zakotwiczeni poprzez znajomych lub rodziny w Polsce.
"W tej chwili będziemy mieli do czynienia z drugą falą, ludzi bardziej bezradnych, bez żadnego zakotwiczenia towarzysko-rodzinnego, ale także ludzi, których doświadczenie wojenne jest dłuższe, czyli będą to osoby dotknięte większymi traumami" – tłumaczył.
Wojewoda wskazał też na występujący obecnie problem związany z wielką presją uchodźców, aby pozostawać w dużych miastach takich jak Wrocław.
"We Wrocławiu jest już mniej więcej 2-2,5 razy więcej osób w przeliczeniu na liczbę mieszkańców w porównaniu do całego Dolnego Śląska. Jest to dla nas niezmiernie trudny element organizacyjny, ponieważ uchodźcy, którzy przyjeżdżają do Polski są ludźmi wolnymi" – stwierdził.
Zwrócił uwagę, że kwaterunek w mniejszych miejscowościach turystycznych może być jednak znacznie atrakcyjniejszy.
"Po pierwsze jest tam sektor, który będzie bardziej chłonny na przyjmowanie do pracy kobiet i może być to istotny czynnik stabilizujący sytuację uchodźców w dłuższej perspektywie. Po drugie często w tych mniejszych miejscowościach mamy trochę większe możliwości, jeżeli chodzi o liczbę miejsc w szkołach" – mówił i przekonywał, że "cały Dolny Śląsk jest atrakcyjny i cały Dolny Śląsk ma otwarte serca dla rodzin z Ukrainy".
Dopytywany o liczbę przygotowanych miejsc noclegowych na Dolnym Śląsku wojewoda poinformował, że na dzisiaj rezerwa wynosi 4 tys. łóżek.