Funkcjonariusze nie czują się winni i wnioskowali o uniewinnienie. Z kolei rodzina Stachowiaka chciała, aby czyn uznano za nieumyślne spowodowanie śmierci, a nie jak do tej pory - przekroczenia uprawnień i znęcania się. Były funkcjonariusz Łukasz R. usłyszał najwyższy wyrok, 2,5 roku więzienia i ośmioletni zakaz wykonywania zawodu. To właśnie on trzykrotnie użył paralizatora wobec Igora Stachowiaka. Pozostali policjanci Paweł G., Paweł P. i Adam W. zostali skazani na 2 lata pozbawienia wolności i nie mogą wykonywać zawodu przez 6 lat.
Użycie paralizatora nie było bezpośrednią przyczyną śmierci 25 latka - czytamy w uzasadnieniu wyroku. Z czym nie zgadza się Maciej Stachowiak, ojciec Igora:
- Wydaje mi się, że bardzo mocno przekroczyli użycie tasera, (...) na szczęście jest film - mówił po rozprawie Maciej Stachowiak.
- Natomiast nie ulega żadnych wątpliwości, że całokształt zachowania oskarżonych wobec pokrzywdzonego, w tym użycie tasera, można uznać za tortury - tłumaczyła sędzia Małgorzata Szyszko w uzasadnieniu wyroku, który jest już prawomocny.
Z kolei pełnomocniczka rodziny Igora Maria Radziejowska, podkreślała, że akt oskarżenia sporządzony przez prokuraturę był zły i nieprofesjonalny i przez to ukarano policjantów tylko za zdarzenie z toalety, a nie trzygodzinne znęcanie się nad zatrzymanym Igorem.
Przypomnijmy że Igor Stachowiak w maju 2016 roku został zatrzymany przez policję na wrocławskim rynku. Funkcjonariuszom, którzy zwrócili na niego uwagę, wydał się podobny do przestępcy, którzy zbiegł z policyjnego konwoju dzień wcześniej. Na komisariacie wobec młodego mężczyzny został użyty paralizator. Po tej interwencji Igor zmarł. Mężczyzna był pod wpływem narkotyków.
Sąd I instancji skazał w tamtym roku czterech policjantów, którzy go zatrzymali - Łukasza R., Adama W., Pawła P. i Pawła G. Dostali od 2 do 2,5 roku bezwzględnego więzienia. Od wyroku wniesione zostały jednak apelacje. Dziś Sąd drugiej Instancji podtrzymał wyrok.