Wędkarze ratują jeszcze żyjące ryby z Odry. I to naprawdę działa!

i

Autor: Facebook/ Lubuscy Łowcy Burz/ Zachodniopomorskie/ screen: Facebook Michał Chełkowski

Wędkarze ratują jeszcze żyjące ryby z Odry. I to naprawdę działa!

2022-08-24 10:31

Grupka kilkunastu wędkarzy z województwa zachodniopomorskiego postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Dzień i noc ratują ryby, które wypływają na powierzchnię wody, łapiąc ostatkiem swoich sił odrobinę tlenu. Jak to robią? Wsiadają na łódki i za pomocą pobieraka wrzucają je do basenu z nieskażoną wodą. Efekty już są widoczne.

Grupa wędkarzy z Pomorza Zachodniego nie może patrzeć spokojnie na to, co się dzieje. Ich oddolna inicjatywa powinna wzbudzać duży podziw. Mianowicie, postanowili oni uratować te ryby, które ostatkiem sił pływają na powierzchni wody i łapią tlen. Przy okrojonym składzie nie da się wyłowić ich zbyt wiele, ale to pozwala wędkarzom iść "spać spokojnie" i wiedzą, że zrobili, co mogli. Zdychające w Odrze ryby przenoszą do zbiornika z czystą wodą, potocznie zwanego basenem. Kiedy zatrucie Odry przeminie, wrócą do rzeki, aby móc się dalej rozmnażać.

— Dosłownie po minucie wracają do życia. Widać, że im po prostu brakuje tlenu — mówi w wywiadzie dla Interii Piotr, jeden z wędkarzy.

— To, ile udaje nam się odłowić tych ryb, to nawet nie jest jeden procent. Tony ryb umierają, a my dziennie ratujemy kilkadziesiąt. Wierzę jednak, że to jest ważne i przyniesie efekt w przyszłości. Wracam do domu i zasypiam spokojnie, mając świadomość, że zrobiłem, co mogłem — dodaje inny.

Wędkarze włączyli najpierw własne pompy, aby natlenić wodę. - Stwierdziliśmy, że to może tym rybom pomóc. Na miejscu pojawiła się po jakimś czasie straż pożarna, panowie przywieźli nam dwa ogromne baseny, napełnili je czystą wodą. Zaczęliśmy wyławiać większe okazy i tam je przenosiliśmy. Głównie węgorze i karpie, takie po 40-50 centymetrów. Chcieliśmy je uratować. Później strażacy uruchomili swoje pompy i pomagali nam natlenić wodę w kanale - opowiada Interii wędkarka Ela Klepadło z Gryfina.

Wędkarze włączyli własne pompy, aby natlenić wodę. Dzięki takiemu rozwiązaniu też ratują ryby.

— Zobaczyliśmy, że pompy zrobiły swoje. One wciąż chodzą dzień i noc. Gdyby nie to, mielibyśmy cały kanał zdechłej ryby — ocenia wędkarka.

Wędkarze doskonale zdają sobie sprawę z tego, że uratowanie kilku ryb niewiele da. Robią to jednak, ponieważ nie potrafią przejść obojętnie wobec tragedii, która dzieje się tuż obok nich. Zachęcają także innych do tego typu działań.

Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!