Problem ze szczurami wraca we Wrocławiu jak bumerang. Co rusz słyszymy o kolejnych skupiskach gryzoni w mieście. Po wrocławskich podwórkach biegają dosłownie całe stada szczurów, a niektóre osobniki są wielkie jak króliki lub koty. Mieszkańcy wprost mówią, że boją się wieczorami wychodzić z domu i wyrzucać śmieci, bo wokół kontenerów na odpady grasują niebezpieczne gryzonie.
Miasto nakłada na właścicieli nieruchomości obowiązek deratyzacji, jednak kłopot wcale nie znika, wydaje się nawet narastać z każdym kolejnym rokiem. Tym bardziej szokuje nieodpowiedzialne zachowanie osób, które rozrzucają resztki jedzenia na podwórkach, tłumacząc, że dokarmiają ptaki.
Seniorka rozrzucała resztki jedzenia na podwórku. Po chwili przybiegły głodne szczury
Nagrania, które zamieszczono na grupie facebookowej związanej z Przedmieściem Oławskim we Wrocławiu pokazują starszą kobietę, która rozrzuca resztki jedzenia na podwórku. Jak przekazuje nam autorka filmów, było to w rejonie ul. Chudoby i ul. Krakowskiej. Po wszystkim na podwórko zleciały się gołębie, do których szybko dołączyły szczury.
- Takie dokarmianie szczurów przez tą panią to codzienność. Potem strach wyjść wieczorem. Czy da się coś z tym zrobić? Zwracano pani uwagę, że nie powinna tego robić to odpowiedziała, że szczury to też zwierzątka – opisuje pani Justyna.
Mieszkańcy komentują, że szczury we Wrocławiu są ogromne, a ich populacja rośnie. - Odszczurzanie miasta nic nie daje, skoro mamy takich mieszkańców. Myślę, że już w parku czy innych zielonych terenach strach rozłożyć koc, bo przecież szczur przybiegnie. Historia szczurów w naszym mieście to bardzo dobry materiał na horror Alfreda Hitchcocka – pisze pani Joanna.
Ludzie tłumaczą, że dokarmiają gołębie na trawnikach, ale zapominają, że na wielu podwórkach stoją kolorowe karmniki przygotowane specjalnie dla ptaków. Jedzenie i tak ląduje obok. - Trudno im cokolwiek wytłumaczyć. Jak do ściany. Zresztą o tej porze roku dokarmianie ptaków jest bezsensowne – komentuje pani Agata.
Bałagan na wrocławskich podwórkach. "Smród do mieszkań wchodzi"
Problem ze szczurami nie zniknie dopóki mieszkańcy nie przestaną zaśmiecać swoich podwórek, co do tego wszyscy komentujący nie mają wątpliwości. Na tej samej grupie związanej z Przedmieściem Oławskim wrzucono zdjęcia bałaganu na podwórku przy ul. Łukasińskiego. - Cieplutko się robi, a smród do mieszkań wchodzi. Nawet okna nie można otworzyć i do tego szczurki mają radochę – pisze autorka zdjęć.
I tak się dzieje co tydzień, tłumaczą mieszkańcy. Gdy służby posprzątają podwórko, za kilka dni znów jest bałagan. - Czasem nawet nie ma jak dojść do kontenerów, bo zawalone śmieciami. A szczury zadowolone – pisze kolejna osoba.
Za dokarmianie szczurów we Wrocławiu grozi obecnie 500 złotych mandatu. - Nieprzemyślane dokarmianie ptaków powoduje obecność szczurów w pobliżu miejsc zamieszkanych przez ludzi. Źle pojmowana troska o ptaki czy wolnożyjące koty sprawia, że gryzonie będą tam pierwsze, a deratyzacja, choć nieodzowna, nie rozwiąże problemu w sposób definitywny - podkreślają przedstawiciele Straży Miejskiej we Wrocławiu.