Nowe zasady funkcjonowania biura paszportowego całkowicie zaskoczyły wszystkich przyjezdnych. Dolnośląski Urząd Wojewódzki we Wrocławiu 13 lutego stał się jednym wielkim kłębkiem nerwów. O ile wcześniej można było przyjść o godzinie 5:00, zająć swoje miejsce w kolejce i już po godz. 9:00 być wolnym, o tyle teraz kolejkowe praktyki już nie działają. Pierwsze osoby, które pojawiły się na miejscu bez uprzedniej rezerwacji, do okienka podejść mogły dopiero po godz. 12:00. O co w tym wszystkim chodzi?
Wrocławianie przechytrzeni przez Dolnośląski Urząd Wojewódzki
Głównym problemem nowego systemu wydaje się to, że jego wprowadzanie nie zostało uprzednio w odpowiedni sposób zakomunikowane.
"A skąd! Sam wyrabiałem paszport w zeszłym tygodniu, a dziś pomagam w tym żonie. Wstaliśmy sobie o godz. 5:00, żeby stanąć w kolejce po bilety na spokojnie ze wszystkim zdążyć, ale ponownie zostaliśmy przez urząd przechytrzeni. Złapaliśmy pana ochroniarza, który wytłumaczył nam, że od wczoraj jest nowy system i bilety dla osób bez rezerwacji internetowej dostępne są od godziny 12:00" - opowiada nam sympatyczny pan, który został ofiarą nowego systemu paszportowego.
Ofiar nowych zasad było więcej, a motyw przewodni we wszystkich przypadkach wyglądał podobnie - głównym źródłem problemu było niedoinformowanie. "Dowiedziałem się o nowych zasadach 35 minut temu. Będę czekał teraz do godz. 12:00. Nie jestem zły, ale nie byłem świadomy tego, co tu się dzieje" - słyszymy od kolejnego rozmówcy.
Dolnośląski Urząd Wojewódzki winny uwłaczenia godności człowieka?
Choć trafiali się nam pozytywnie nastawieni do całej sytuacji rozmówcy, to część osób była niezadowolona i wściekła. Zdaniem niektórych zmiany działania biura paszportowego uwłaczają ich godność człowieka.
"Próbuję wyrobić dzisiaj paszport narzeczonemu. Sama wyrabiałam go 3 tygodnie temu. Byłam tu z mamą o godzinie 6:00, o 9:00 można było pobrać numerek i w ciągu 10-20 minut wszystko miałam już załatwione. Teraz natomiast przyszłam o 6:00 i pierwszy wniosek można złożyć dopiero o 12:00. Uważam, że to jest uwłaczające jakiejkolwiek godności człowieka, żeby 6 godzin czekać w kolejce po paszport" - opowiada nam jedna z rozmówczyń.
Niezadowolonych było jednak więcej. Niektórzy od dwóch miesięcy próbowali zinfiltrować nowy system, a i tak na paszport czekali od godziny 5:00.
"Moja wnucznka śpi w samochodzie. Córka od dwóch miesięcy próbowała wejść w system i nie udało jej się. Pytaliśmy znajomych, którzy powiedzieli, że nie trzeba rejestracji i mogę tak po prostu przyjść. Dziecko zbudziliśmy o godz. 5:00 i dziecko śpi do tej pory. Musimy czekać do 12:00, ponieważ ja przyjechałam z zagranicy i za dwa dni muszę wrócić, także jestem tutaj, walczę jak lwica i wyrywam bilety tym, co bez kolejki się pchają" - słyszymy od kolejnej pani.
Jak działa nowy system paszportowy we Wrocławiu?
Najdziwniejsze w całej tej sytuacji jest to, że biuro paszportowe chciało w gruncie rzeczy cały proces wyrabiania dokumentów ułatwić. Nowe zasady i godziny obsługi klienta wyglądają następująco:
- Wnioski o wyrobienie paszportu w godzinach 9-12 przyjmowane są tylko od osób, które wizytę w urzędzie zarezerwowały przez internet - liczba dostępnych miejsc dla rejestrujących się w sieci została zwiększona.
- Wnioski bez wcześniejszej rezerwacji terminu można składać w godzinach 12.00-15:50 w biurach paszportowych urzędu wojewódzkiego - na miejscu trzeba pobrać numerek, numerki wydawane są do wyczerpania dziennej puli.
- Odbiór gotowego paszportu jest możliwy w godzinach 9-16 dla wszystkich.
Naszym zdaniem zasady są dosyć jasne i klarowne, a ich wprowadzenie rzeczywiście powinno pomóc mieszkańcom. Jeśli nie trzeba będzie więcej stać w kolejce od godz. 5:00, to chyba jest to zmiana plus...
Lepsza komunikacja usprawniłaby "walkę" o paszporty we Wrocławiu
Można zastanawiać się, kto w całej tej sytuacji jest stroną, która zawaliła. Z jednej strony, duża część ludzi przyszła do urzędu nie sprawdzając nawet uprzednio tego, na jakich zasadach biuro paszportowe funkcjonuje. Z drugiej strony, w przypadku tak gruntownej zmiany całego systemu wypadałoby zadbać o odpowiednie poinformowanie o niej zainteresowanych, by uniknąć podobnych nieporozumień. Jedno jest pewne - zawiodła przede wszystkim komunikacja na linii urząd - mieszkańcy.