Koszykówka

Śląsk Wrocław - Pallacanestro Reggiana. Trzecia porażka WKS-u w Lidze Mistrzów

2024-10-29 21:54

We wtorek, 29 października, w Hali Stulecia odbyło się starcie w ramach koszykarskiej Ligi Mistrzów. Śląsk Wrocław na legendarnym obiekcie podjął włoską drużynę Pallacanestro Reggiana. Dla WKS-u był to ważny mecz, w którym podopieczni trenera Miodraga Rajkovicia mogli w końcu przełamać się na europejskiej arenie. Jak poradzili sobie wrocławianie?

Śląsk Wrocław - Pallacanestro Reggiana. WKS z trzecią porażką w Lidze Mistrzów

Wtorkowe starcie w ramach koszykarskiej Ligi Mistrzów pomiędzy Śląskiem Wrocław a Pallacanestro Reggiana było dla WKS-u bardzo ważne. Podopieczni trenera Miodraga Rajkovicia bieżący sezon rozpoczęli od sukcesu w Superpucharze Polski, natomiast kolejne starcia ekipy prowadzonej przez Serba nie były już tak udane. W Orlen Basket Lidze wrocławianie zanotowali do tej pory tylko jedno zwycięstwo w czterech starciach, a w Lidze Mistrzów wciąż pozostawali bez ani jednej wygranej. Mecz z włoską drużyną był więc doskonałą szansą na odzyskanie pewności siebie i wrócenie na odpowiednie tory.

Niestety, problemy zaczęły nękać WKS jeszcze przed rozpoczęciem spotkania. W kadrze Śląska zabrakło Isaiaha Whiteheada, którego z gry wyeliminowała grypa żołądkowa. Tym samym zwolniło się miejsce w składzie dla młodego środkowego, Tobiasza Dydaka. Tak prezentowała się wyjściowa piątka na mecz:

Mecz dla Śląska rozpoczął się bardzo dobrze. Wrocławianie od samego początku narzucili swoją grę rywalom, zmuszając ich do kilku błędów. Pomyłki Włochów świetnie wykorzystane zostały dzięki skutecznej grze z kontry. Niestety, z upływem minut skuteczności w szeregach WKS-u zaczęło nieco brakować, a Pallacanestro objęło prowadzenie. Ostatecznie pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 17:17. 

Kolejne minuty meczu to ponowny festiwal nieskuteczności połączony z twardą defensywą z obu stron. Niestety, w takiej grze lepiej odnajdywali się goście, którzy szybko wyszli na kilkupunktowe prowadzenie. W barwach Śląska za szczególną determinację należało z pewnością wyróżnić Kenana Blacksheara, który świetnie walczył o zbiórki po obu stornach parkietu, dorzucając do tego kilka punktów. Nieźle prezentował się również inny zagraniczny zawodnik, Ajdin Penava, a także Daniel Gołębiowski, który po dwóch kwartach z 11 punktami na koncie był najlepszym strzelcem WKS-u. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 35:34.

W trzecią kwartę wrocławianie weszli dosyć pewnie, choć mieli nieco pecha przy rzutach za trzy punkty. Mimo wszystko, po pięciu minutach to właśnie oni prowadzili 46:42. Niestety, Pallacanestro zdołało odrobić straty, a Śląsk zaliczył trzyminutową przerwę od punktowania. To właśnie wtedy na boisku w miejsce Adriana Boguckiego pojawił się Ajdin Penava, który przełamał serię akcji bez trafienia fantastycznym rzutem zza łuku. Mimo wszystko, Włosi kontynuowali skuteczną grę w defensywie i byli skuteczni przy okazji licznych rzutów wolnych. Przed ostatnią kwartą wynik wynosił 51:53.

W ostatnie 10 minut znów lepiej weszli goście. Ogromne problemy ze skutecznością miał Adrian Bogucki, który regularnie dostawał piłki w bliskiej odległości od kosza, jednak nie był w stanie zdobyć punktów. Dobrze wykorzystywali to rywale, którzy odblokowali się przy rzutach zza łuku. Przy wyniku 57:65 o przerwę na żądanie poprosił trener Miodrag Rajković. Po suszarce od szkoleniowca wrocławianie wrócili na parkiet z nowymi pokładami energii, jednak nie przełożyły się one na lepszą grę. Śląsk do końca nie potrafił odrobić już start, a mecz zakończył się wynikiem 65:73.

Punkty dla Śląska Wrocław zdobywali:

  • Angel Nunez - 13
  • Błażej Kulikowski - 2
  • Daniel Gołębiowski - 13
  • Marcel Ponitka - 7
  • Ajdin Penava - 11
  • Kenan Blackshear - 8
  • Adrian Bogucki - 4
  • Reggie Lynch - 3
  • Jeremy Senglin - 4

Zobacz galerię z meczu Śląsk Wrocław - Pallacanestro Reggiana:

Wrocław Radio ESKA Google News
Autor: