Po powodzi na południu Polski. Roszczenia wobec Wód Polskich odrzucone
Tragiczna w skutkach powódź we wrześniu 2024 roku doprowadziła do olbrzymich strat m.in. w Kłodzku, Nysie i Głuchołazach. Zniszczone zostały domy, drogi i budynki publiczne. Po katastrofie pojawiły się pytania o przyczyny tragedii i działania zabezpieczające mieszkańców po stronie Wód Polskich.
Samorządowcy m.in. z Nysy i Lewina Brzeskiego złożyli roszczenia do Wód Polskich. Twierdzili, że błędne decyzje lub ich brak doprowadziły do zalania miast i wsi.
- To by ogromny dramat we wrześniu. Powódź, która wyrządziła ogrom szkód u setek mieszkańców i przedsiębiorców. Gmina Nysa złożyła roszczenia do Wód Polskich, które gospodarują i zarządzają zbiornikami wodnymi w naszej gminie i takimi ciekami jak Nysa Kłodzka i Biała Głuchołaska. Te roszczenia zostały odrzucone, a Wody Polskie uważają, że nie ponoszą odpowiedzialności za powódź, więc zarówno nasze oczekiwania i roszczenia, jak i mieszkańców spotkały się z odmową. Przyjęliśmy to, teraz skupiamy się, żeby w naszej gminie było jak najbardziej bezpiecznie, stąd też uczestniczymy w konsultacjach zespołu profesora Janusza Zalewskiego
– tłumaczy naszemu reporterowi Kordian Kolbiarz, burmistrz Nysy.
Wody Polskie już wcześniej informowały, że: „Maksymalny zadysponowany odpływ wody ze zbiornika Nysa na poziomie 1000 m3/s zgodnie z instrukcją gospodarowania wodą nie mógł być powodem podtopienia Nysy w niedzielę 15 września.”
Jak zaznaczył burmistrz Nysy, teraz priorytetem dla Nysy jest budowa kanału ulgi.
- Będziemy robić wszystko, włącznie z uchwałą, która będzie rekomendowała i oczekiwała od Wód Polskich budowy kanału ulgi. To jest dla mieszkańców rzecz najważniejsza i zrobimy wszystko, żeby ten kanał był budowany równolegle ze zbiornikiem retencyjnym, bo na dziś w planach jest sytuacja taka, że najpierw zbiornik retencyjny przez 8 lat, a dopiero potem kanał ulgi. Dla nas jest to nie do przyjęcia, więc lobbujemy w każdym możliwym zakresie, również poprzez tą uchwałę rady miasta, aby kanał ulgi był jak najszybciej budowany w Nysie
– powiedział Radiu Eska włodarz Nysy.
Przypomnijmy, że także samorządowcy z ziemi kłodzkiej wspólnie z kancelariami prawnymi analizują sprawę pęknięcia wału na zbiorniku w Stroniu Śląskim 15 września 2024 roku. W październiku mowa była o złożeniu pozwu przeciwko Wodom Polskim. Jak potoczyła się ta sprawa, o to zapytaliśmy burmistrza Kłodzka. Czekamy na odpowiedź.
Obecnie trwa także śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Świdnicy w sprawie zalania Stronia Śląskiego i innych miejscowości. Śledczy sprawdzają, czy zachodzi podejrzenie spowodowania katastrofy na tamie. Zbierana jest dokumentacja w tej sprawie. Pod koniec stycznia wydano postanowienie o powołaniu instytucji naukowej - Katedry Geotechniki, Hydrotechniki, Budownictwa Podziemnego i Wodnego, w celu wydania opinii w zakresie ustalenia przyczyn przerwania zapory wodnej w Stroniu Śląskim. Biegli będą pracować z wykorzystaniem specjalnego modelu tamy.
Swoje działania na terenach popowodziowych prowadzi również Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie.
Polecany artykuł: