Prawdopodobnie nigdy we Wrocławiu nie powstał tak popularny artykuł, jak "Libacja na skwerku". Kultowy tekst, który opublikowany został na łamach Gazety Wrocławskiej, ma dosyć ciekawą historię, którą szerzej opowiedział Marcin Torz z Super Expressu. Z okazji 13 rocznicy powstania artykułu, postanowiliśmy przypomnieć genezę jego powstania.
"Libacja na skwerku" kończy 13 lat. Tak powstawał kultowy artykuł
Mówiąc o powstaniu "Libacji na skwerku", nie sposób nie wspomnieć okoliczności, w jakich powstawał legendarny artykuł. Jak opisywał Super Express, wszystko działo się w czasach, gdy Gazeta Wrocławska przeprowadzała szturm na internet. Redakcja rozrastała się w wysokim tempie, a jednym z jej bardzo istotnych elementów były dwunastogodzinne dyżury, podczas których dziennikarz miał za zadanie dzwonić do lokalnych służb i pisać krótkie, bieżące newsy. Zadanie to było o tyle trudne, że oczekiwano aż czterech materiałów na godzinę, więc praca odbywała się pod niemałą presją czasu. "Libacja na skwerku" powstała właśnie podczas takiego dyżuru.
"Libacja na skwerku" kończy 13 lat. Autorka wspomina artykuł z uśmiechem
Super Express dotarł niegdyś do Martyny Jurkiewicz, autorki legendarnego artykułu.
- Wiem, że ta depesza, to zaprzeczenie wszystkiego co ma związek z dziennikarstwem - śmieje się Martyna. - No ale nie miałam innego wyjścia. Musiałam coś wrzucić w sieć, a nic innego nie miałam! Atmosfera w pracy nie była przyjemna, więc popełniłam swoje słynne dzieło - wspomina na łamach Super Expressu.
Po czasie wspomina ona swój artykuł z dużym uśmiechem na ustach. Jakiś czas po opublikowania "Libacji na skwerku" Martyna Jurkiewicz postanowiła odejść z Gazety Wrocławskiej. Uznała wówczas, że dziennikarstwo nie w pełni ją satysfakcjonuje.
13. rocznica "Libacji na skwerku". Reakcje na artykuł były mieszane
Choć początkowo w Gazecie Wrocławskiej nie wszyscy byli zadowoleni z ogromnej popularności, jaką zyskała "Libacja na skwerku", to po czasie redakcja również zaczęła obchodzić kolejne rocznice swojego kultowego artykułu. Sam tekst do dziś możemy znaleźć na stronie GW i wciąż generuje on wiele "kliknięć".
Polecany artykuł: